Turcja odrzuca zarzuty Rosji o dostawy broni dla Państwa Islamskiego
• Rzecznik tureckiego prezydenta: zarzuty są fałszywe i stanowią rosyjską propagandę
• Turcja jest zaniepokojona sytuacją w Aleppo - dodał Ibrahim Kalin
Zarzuty Rosji, że Turcja dostarcza broń do kontrolowanych przez Państwo Islamskie obszarów Syrii, są fałszywe i stanowią rosyjską propagandę - oświadczył rzecznik tureckiego prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana, Ibrahim Kalin.
Tymczasem rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało tego samego dnia o wykryciu przemieszczania się ponad 160 dżihadystów z Frontu al-Nusra, czyli syryjskiego odłamu Al-Kaidy, z Turcji do Syrii.
Jak podała strona rosyjska, mają oni wzmocnić siły "terrorystów" wokół miasta Aleppo, o które toczą się walki między oddziałami rebelianckimi a siłami wiernymi prezydentowi Syrii Baszarowi el-Asadowi. Zdaniem rosyjskiego centrum koordynacji w Syrii, dżihadyści z Frontu al-Nusra przekroczyli granicę turecko-syryjską w prowincji Idlib.
Ibrahim Kalin powiedział, że Turcja jest zaniepokojona sytuacją w Aleppo, drugim co do wielkości mieście Syrii, i obawia się, że trwające walki doprowadzą tam do masakry ludności cywilnej, a w następstwie - migracji setek tysięcy mieszkańców do Turcji.
Aleppo, dawna gospodarcza stolica kraju, jest podzielone na dzielnice opanowane przez rebeliantów, położone na wschodzie, i dzielnice pod kontrolą sił rządowych w zachodniej części miasta.
W trwającej od marca 2011 roku wojnie w Syrii zginęło już 280 tys. ludzi; ponad połowa ludności kraju została zmuszona do opuszczenia domów.