ŚwiatTurcja: nieruchomy protest na placu Taksim - w kraju setki naśladowców

Turcja: nieruchomy protest na placu Taksim - w kraju setki naśladowców

Coraz więcej demonstrantów przyłącza się do milczącego protestu na placu Taksim w Stambule. Z relacji świadków wynika, że we wtorek wieczorem było ich tam już kilkuset. W Turcji ogarniętej antyrządowymi demonstracjami narodziła się nowa forma protestu - przez osiem godzin na placu Taksim stał w milczeniu stambulski performer i choreograf. Mężczyzna znalazł już naśladowców w całym kraju.

Turcja: nieruchomy protest na placu Taksim - w kraju setki naśladowców
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Vassil Donev

18.06.2013 | aktual.: 26.06.2013 12:14

Erdem Gunduz bez ruchu stał na placu, na który policja ogranicza dostęp po stłumieniu protestu i rozproszeniu demonstrantów w pobliskim parku Gezi, wpatrując się w Centrum Kultury im. Ataturka, udekorowane tureckimi flagami i portretem założyciela Republiki Turcji.

Stojącemu mężczyźnie pomagali przyjaciele, którzy podawali mu wodę i nie dopuszczali w pobliże gapiów. - Chcemy zapobiec wszelkim prowokacjom. On musi stać sam pośrodku placu; inaczej policja będzie miała pretekst, żeby wszystkich rozpędzić - tłumaczyła młoda Turczynka.

Jednak do godz. 2 w nocy, gdy interweniowała policja, do Gunduza dołączyło już 300 innych osób, wśród nich znany turecki projektant mody Barbaros Sansal. 10 ludzi zostało zatrzymanych, gdy odmówili rozejścia się. Sam Gunduz zdążył wcześniej opuścić plac - poinformował na stronie internetowej turecki dziennik "Hurriyet".

Gunduz, szybko ochrzczony przez media społecznościowe "stojącym mężczyzną", zainspirował podobne protesty nie tylko w Stambule, ale też m.in. w Ankarze i Izmirze. W internecie krążą setki fotografii przedstawiających inne nieruchome protesty - na jednej z nich grupa ludzi stoi w bezruchu w mieście Sivas naprzeciwko hotelu, który w 1993 roku został podpalony przez islamistów; zginęło wówczas ponad 30 osób.

Charakter milczących protestów kontrastuje z demonstracjami z weekendu, kiedy doszło do jednych z najgwałtowniejszych od początku antyrządowych protestów starć z policją, która użyła przeciwko demonstrantom armatek wodnych i gazu łzawiącego. Wicepremier Turcji Bulent Arinc ostrzegł, że jeśli zajdzie taka trzeba, to do zdławienia trwających od ponad dwóch tygodni wystąpień mogą zostać wykorzystane "elementy sił zbrojnych".

Protestami w Turcji i twardą reakcją na nie rządu w Ankarze zaniepokojony jest sekretarz generalny ONZ. W wydanym we wtorek oświadczeniu Ban Ki Mun wezwał zarówno rząd Turcji, jak i jego przeciwników do powściągliwości i konstruktywnego dialogu, który mógłby powstrzymać falę przemocy i doprowadzić do porozumienia.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)