ŚwiatTurcja coraz bliżej zmiany konstytucji. Zlikwidują urząd premiera

Turcja coraz bliżej zmiany konstytucji. Zlikwidują urząd premiera

• Jeśli uda się w Turcji zmienić konstytucję, to w tym kraju zniknie stanowisko premiera

• Taką zapowiedź wygłosił turecki minister leśnictwa i gospodarki wodnej Veysel Eroglu

• System będzie się opierał na podziale władzy na wykonawczą i ustawodawczą - zapowiedział Eroglu

• Prezydent będzie musiał mieć co najmniej jednego zastępcę

Turcja coraz bliżej zmiany konstytucji. Zlikwidują urząd premiera
Źródło zdjęć: © PAP/EPA/FREDRIK SANDBERG

17.11.2016 16:59

Władza w Turcji już wkrótce może skupić się w rękach jednej osoby. Jeśli uda się rządzącej partii AKP doprowadzić do zmiany konstytucji, to prezydent będzie dzierżył pełnię władzy wykonawczej. - W nowym systemie nie będzie premiera - zapowiedział w wywiadzie dla agencji Anatolia turecki minister leśnictwa i gospodarki wodnej Veysel Eroglu.

Zdaniem Eroglu po zmianach rozszerzających uprawnienia prezydenta powołany zostanie co najmniej jeden wiceprezydent. - Nominacje ministrów będą dokonywane poza parlamentem. System będzie się opierał na podziale władzy na wykonawczą i ustawodawczą - tłumaczył Eroglu.

Forsowana przez rządzącą konserwatywno-islamską Partię Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) reforma konstytucyjna zakłada również, że prezydent będzie musiał przynależeć do jakiegoś ugrupowania. - Warunek przynależności do partii politycznej jest kluczowy - stwierdził minister.

Na razie AKP nie ma w parlamencie wystarczającej liczby głosów do przeprowadzenia zmian w konstytucji. Za zmianami musiałoby się opowiedzieć co najmniej 330 posłów w 550-osobowym parlamencie. AKP dysponuje 316 mandatami. Dwa największe ugrupowania opozycyjne zapowiedziały już, że będą głosować przeciwko zmianom.

AKP może udać się przeforsować zmiany tylko wtedy, gdy przekona do poparcia swojego projektu Nacjonalistyczną Partię Działania (MHP), która dysponuje 40 mandatami w parlamencie.

Eroglu poinformował, że projekt nowej konstytucji został przekazany szefowi MHP Devletowi Bahceli. Ten miał zobowiązać się do "współpracy z rządzącą APK w sprawie reformy konstytucyjnej".

Nawet jeśli uda się przegłosować zmiany w parlamencie, to i tak, nie skończy to jeszcze batali w tej sprawie. Reforma musi być zatwierdzona w referendum, które - jak poinformował Eroglu - byłoby zorganizowane na wiosnę. Tymczasem, jak wynika z kilku ostatnich sondaży, większość Turków nie chce zmian.

Obecny prezydent Recep Tayyip Erdogan sprawuje urząd od 2014 roku; wcześniej przez trzy kadencje był szefem rządu.

Według ekspertów nieudana próba wojskowego zamachu stanu, do której doszło w Turcji 15 lipca, pozwoliła oskarżanemu o autorytaryzm Erdoganowi wzmocnić swoją pozycję w kraju. Po próbie puczu Ankara rozpoczęła czystki na bezprecedensową skalę - ok. 100 tys. osób zostało zawieszonych w obowiązkach bądź straciło pracę. Zwolnienia objęły wojsko, policję, sądownictwo, urzędy państwowe, edukację, media, służbę zdrowia.

Kilka dni po udaremnionym puczu premier Binali Yildirim jako rzecz przesądzoną przedstawił przejście od obecnego systemu parlamentarno-gabinetowego do systemu, w którym prezydent będzie skupiał w swych rękach całą władzę wykonawczą. Yildirim jest orędownikiem wprowadzenia w kraju pełnego systemu prezydenckiego. Erdogan i Yildirim znają się od dawna; w 2001 roku wspólnie zakładali AKP rządzącą od 14 lat w Turcji.

Oprac.: Violetta Baran

Zobacz także: "Stany Zjednoczone będą zawsze naszym sojusznikiem"

Źródło artykułu:PAP
Zobacz także
Komentarze (20)