Tu narkotyki kupowała cała Polska
Policja zlikwidowała pod Warszawą laboratorium narkotyków. Zatrzymano trzech członków zorganizowanej grupy przestępczej, którzy wyprodukowali 3300 litrów BMK - substancji z której można było uzyskać ponad 4 tony amfetaminy.
Policyjni antyterroryści we współpracy z funkcjonariuszami Izby Celnej weszli na teren posesji w powiecie piaseczyńskim gdzie funkcjonowało 15 linii produkcyjnych tzw. BMK (benzylometyloketon) - środka niezbędnego do produkcji amfetaminy.
Zainteresowanie policji wzbudziły przesyłki z Chin, które - za pośrednictwem różnych firm kurierskich - były dostarczane do zatrzymanych. Skład chemiczny podany na etykietach przesyłek, różnił się od składu produktu.
- Zachowanie odbiorców świadczyło o tym, że za wszelką cenę chcieli ukryć miejsce, gdzie przesyłka ma dotrzeć. Adres odbiorcy podany w liście przewozowym, nigdy nie był adresem docelowym. Był wielokrotnie zmieniany, zanim przesyłkę dostarczono - powiedział rzecznik komendanta stołecznego policji podinsp. Maciej Karczyński. Wyjaśnił, że skład chemiczny preparatów nie był prawnie zakazany, jednak po odpowiedniej obróbce służył do wytwarzania BMK.
Policjanci ustalili, że za przesyłkami stoją osoby działające w grupie przestępczej składającej się z mieszkańców województwa zachodniopomorskiego, pomorskiego i mazowieckiego. Potem dotarli do stojącego na uboczu domu, w którym odkryli 15 linii produkcyjnych i pojemniki z odczynnikami chemicznymi o wadze ponad 2 ton, a także marihuanę i amfetaminę.
Na miejscu zatrzymano trzech mężczyzn: 29-letniego Michała B., 26-letniego Bartosza K. i 26-letniego Damiana Sz. Produkcją prawdopodobnie zajmowali się od roku. - Z zebranych materiałów wynika, że był to główny punkt produkcji BMK, gdzie zaopatrywały się grupy przestępcze z całej Polski trudniące się produkcją amfetaminy - powiedział rzecznik stołecznej policji.
Zatrzymanym przedstawiono zarzuty m.in. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, produkcji znacznych ilości narkotyków, posiadania i wprowadzania środków odurzających do obrotu. Mężczyznom grozi do 10 lat więzienia.