Trzy wersje katastrofy lotniczej w Wenezueli
Komisja bada trzy wersje katastrofy samolotu w Wenezueli, w której zginęła piątka Polaków - poinformował we wtorek Zygmunt Mazan, zastępca Generalnego Inspektora Lotnictwa Cywilnego. Wiele wskazuje na błąd pilota.
24.07.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Komisja wenezuelska bada, czy przyczyną katastrofy były: czynnik ludzki, techniczny czy też sabotaż - powiedział Mazan, który wrócił z Wenezueli.
Ze zgodnych zeznań świadków i z oglądu miejsca tragedii wynika, że pilot popełnił błąd - zaznaczył Mazan. Wszyscy świadkowie zeznali, że samolot wzniósł się w powietrze, stanął i runął. Nie słyszeli ani nie widzieli jakichkolwiek nienaturalnych odgłosów pracy silnika.
Wraz z delegacją leciał do Caracas oficer marynarki wojennej. Prawdopodobne jest, że wenezuelscy piloci chcieli zademonstrować mu możliwości samolotu.
Badana jest również kwestia lewego silnika, od którego odpadło śmigło. Mazan twierdzi jednak, że gdyby lewy silnik przestał pracować, samolot runąłby w prawo, a nie w lewo. Trymer był właściwie wychylony, a ster wysokości działał - stwierdził Mazan. Wykluczył też wady techniczne.
Komisja wykluczyła obecność bomby na pokładzie.
W Wenezueli przebywają eksperci Pratt&Whitney (producenta silników lotniczych). Jeśli przy ich pomocy nie uda się odczytać zapisów "czarnej skrzynki", Mazan nie wyklucza przewiezienia jej i zbadania w Polsce.
Zdaniem Mazana, nadzór lotniczy nie zawiesi lotów polskich samolotów M28 Skytruck. (aw)