Trzy lata trzymał zwłoki żony w lodówce, z miłości
Pewien mieszkaniec Pekinu zamordował żonę,
która miała kochanka i przez trzy lata przechowywał jej zwłoki w
lodówce... z miłości - podała chińska gazeta "Beijing
Times".
Zhao Qingsong przyznał się w sobotę przed sądem do winy, tłumacząc zabójstwo zdradą małżonki.
Zhao usiłował przez trzy lata ukrywać zbrodnię, mówiąc swemu dziecku, że kobieta poniosła śmierć w wypadku samochodowym, a jej rodzicom, że zaginęła.
Zwłoki żony umieścił w lodówce, która w ciągu trzech późniejszych przeprowadzek pozostawała zapieczętowana. Właściciel kolejnego mieszkania dokonał w końcu makabrycznego odkrycia i w lipcu ubiegłego roku Zhao został aresztowany.
Gdziekolwiek się udawałem, zabierałem ją z sobą. W ten sposób nasza rodzina pozostawała złączona - mówił przed sądem.
Porywczy małżonek postawił na lodówce posążek bogini łaski, codziennie zapalał też trociczki w intencji żony. Czasem nawet obmywał jej ciało.
Nie wiadomo, jaką karę sąd wymierzył nietypowemu zabójcy.