Trzy fałszywe tezy Patryka Jakiego. Tak uzasadniał atak na KRS
- Sędziowie z Krajowej Rady Sądownictwa mogą sobie mówić, co chcą. W mojej ocenie w tym składzie jest to skompromitowana instytucja - mówił w rozmowie z TV Republika Patryk Jaki. Wiceminister sprawiedliwości, który z wykształcenia jest - przypomnijmy - politologiem, projekt ustawy o KRS autorstwa Zbigniewa Ziobry uzasadniał trzema argumentami. "Jego ocena instytucji wynikała nie z faktów, a ze zwykłego braku wiedzy" - twierdzi OKO.press. I uzasadnia: w sprawach, w których zdaniem Jakiego KRS się nie wypowiadała, choć powinna, instytucja zabierała głos - i to wielokrotnie.
- Jak spojrzymy na gigantyczne złodziejstwo związane z reprywatyzacją w Warszawie (...) to słyszał pan, żeby Krajowa Rada Sądownictwa się w tej sprawie wypowiedziała? Albo kiedy dzieci zabierano za biedę? Nie! - brzmiał pierwszy z zarzutów Jakiego. Co na to OKO.press?
"W sprawie reprywatyzacji w Warszawie wiceminister powinien zajrzeć do opinii KRS na temat jednego z projektów ustawy reprywatyzacyjnej z 2014 roku. Patryk Jaki dowiedziałby się z tego pisma, że 'w ocenie KRS istnieje potrzeba ustawowego uregulowania tej problematyki', choć poselski projekt daleki był - zdaniem Rady - od wzorowego aktu prawnego" - pisze serwis.
Dodaje, że dwie kolejne opinie KRS opublikowała już po wybuchu afery reprywatyzacyjnej, jesienią ubiegłego roku - 14 października 2016 r., gdzie wskazała błędy w poselskim projekcie ustawy regulującej tę problematykę, oraz 16 grudnia.
"To Krajowa Rada Sądownictwa wytknęła ministerstwu sprawiedliwości, że napisana przez nich ustawa jest dziurawa i wewnętrznie sprzeczna" - podkreśla OKO.press.
"Pokrzywdzone dzieci"
Kolejny zarzut Jakiego na antenie TV Republika? KRS nie zajmuje się sprawami pokrzywdzonych dzieci. I tu również OKO.press obnaża niewiedzę wiceministra, przytaczając uchwałę z 11 września 2015 r., która dotyczyła umieszczenia małoletnich dzieci w ośrodku opiekuńczo-wychowawczym i rodzinie zastępczej przez Sąd Rejonowy w Nisku.
"KRS informuje, że przeprowadziła lustrację postępowania sądowego, w którym wydano orzeczenie będące przedmiotem krytyki (...) stwierdziła, że czynności Sądu były uzasadnione i zostały podjęte dla dobra małoletnich dzieci, w celu zapewnienia ich prawidłowego rozwoju" - głosi dokument.
"KRS wyjaśniła, że w Nisku dzieci nie zostały odebrane rodzicom 'za biedę', ale 'mimo ustanowienia nadzoru kuratora sądowego oraz skierowania do pomocy rodzinie asystenta rodziny, rodzice nie podjęli współpracy, ani nie wykonali zarządzeń wydanych w celu zapewnienia dzieciom należytej koniecznej opieki, i przywrócenia w mieszkaniu zajmowanym przez rodzinę stanu, w którym nadawałoby się ono do normalnego użytkowania, przy zachowaniu elementarnych zasad higieny' - zaznacza serwis.
We wrześniu 2016 roku z kolei rzecznik KRS tłumaczył, że "nie ma i nie było w Polsce przypadku, by sąd tylko za (biedę) odbierał dzieci. Zazwyczaj w parze szły: nałóg w postaci alkoholizmu czy narkomanii, patologia o której nie mogliśmy powiedzieć, bądź choroba psychiczna lub totalna nieporadność związana ze stanem psychofizycznym".
"Gigantyczne złodziejstwo"
Trzecia fałszywa teza wiceministra - "Krajowa Rada Sądownictwa jest aktywna, kiedy trzeba uderzyć w PiS (...) albo bronić układów - tak jak w Krakowie, gdzie w Sądzie Apelacyjnym działo się gigantyczne złodziejstwo". Jak jest naprawdę?
KRS krytykowała fikcyjny nadzór prezesów nad dyrektorami. Nie stanęła w obronie prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie, Krzysztofa Sobierajskiego, którego minister Ziobro postanowił odwołać, po tym, jak szereg pracowników krakowskiego sądu zatrzymało CBA.
OKO.press podkreśla, że po otrzymaniu wniosku Ziobry o zgodę na odwołanie prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie zwołano nadzwyczajne posiedzenie KRS. Nie podjęła ona decyzji, ponieważ Sobierajski sam zrezygnował z pełnionego stanowiska przed spotkaniem członków KRS.
Krajowa Rada Sądownictwa oceniła w poniedziałek projekt ustawy o KRS autorstwa ministerstwa sprawiedliwości jako niezgodny z konstytucją i prowadzący do upolitycznienia samorządu sędziowskiego.