Trzęsienie ziemi we Włoszech. Ciągle rośnie liczba ofiar- już 294 zabitych
• Do 294 zabitych wzrósł bilans ofiar po trzęsieniu ziemi we Włoszech
• Około 400 osób jest rannych
• Ponad 2,5 tys. straciło dach nad głową
26.08.2016 | aktual.: 27.08.2016 17:35
Liczba ofiar trzęsienia ziemi o sile 6,2, które w środę nawiedziło środkowe Włochy, wzrosła do co najmniej 294 - poinformowały władze. Najciężej dotknięte zostały miejscowości na styku regionów Umbria, Lacjum i Marche.
Służby ratunkowe podkreślają, że bilans ofiar wciąż jest prowizoryczny. Cały czas spod gruzów wydobywane są ciała. Nad ranem znaleziono ciała trzech gości hotelu Roma w Amatrice, którzy wcześniej figurowali na liście osób zaginionych. Miasteczko w większym stopniu niż inne zostało dotknięte skutkami kataklizmu. Życie tutaj straciły 224 osoby. Nieznany jest los kilkunastu osób z tego miasteczka, w tym kilkorga dzieci.
W kilku pobliskich wioskach, w tym w Pescara del Tronto, ratownicy przerwali akcję, kiedy potwierdzono, że nie ma tam już zaginionych.
Ludźmi, którzy przeżyli kataklizm, opiekuje się włoska obrona cywilna, a także wolontariusze. W pobliżu miasteczek, które zniszczyło trzęsienie utworzono tymczasowe schronienia, rozstawiono namioty, w nich łóżka polowe, a wolontariusze dostarczają pomoc humanitarną.
Do Amatrice przybył prezydent kraju Sergio Mattarella. Podziękował służbom ratowniczym za ofiarną pracę. O godzinie 11.30 w pobliskim Ascoli Piceno rozpoczęły się uroczystości pogrzebowe części ofiar. Ceremonia odbyła się w centrum sportowym, w którym nad ranem wystawiono trumny. Oprócz prezydenta wzięli w niej udział m.in. premier Włoch Matteo Renzi, przewodniczący izb parlamentu, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego.
W regionie dotkniętym kataklizmem sejsmolodzy naliczyli dotychczas ponad tysiąc 300 wstrząsów wtórnych. Najsilniejszy z nich miał 4,2 stopnia w skali Richtera.
Według najnowszych informacji przekazanych przez władze, w szpitalach przebywa około 400 osób, które odniosły obrażenia podczas trzęsienia ziemi. Stan 40 z nich jest określany jako krytyczny. Szacuje się, że 2,5 tys. osób znalazło się bez dachu nad głową.