Astronauci wykorzystali do tego eksperymentu zabrany z Ziemi zestaw wykonanych z kompozytów węglowych płytek osłony i paneli skrzydeł, w których celowo wytworzono pęknięcia. Wypełnili je specjalnym polimerowym uszczelniaczem. Uszczelniacz ten jest odporny na wysoką temperaturę, wytwarzającą się podczas wchodzenia promu kosmicznego w atmosferę ziemską.
Eksperyment wiąże się z katastrofą promu Columbia, który w lutym 2003 roku uległ przed lądowaniem dezintegracji w górnych warstwach atmosfery. Przyczyną tragedii było niewykrycie na czas uszkodzenia płytek izolacji termicznej skrzydła, w które uderzył podczas startu fragment piankowej osłony zbiornika paliwa.
W trakcie pierwszego wyjścia, w ubiegłą sobotę, astronauci wypróbowali zdalnie sterowany wysięgnik, który będzie używany do oględzin izolacji termicznej kadłuba wahadłowca i ewentualnego jej naprawiania. W poniedziałek wyszli w przestrzeń kosmiczną ponownie, by naprawić okablowanie energetyczne i łącznościowe wagonika zewnętrznego transportu szynowego ISS. Wagonik był unieruchomiony od grudnia ubiegłego roku wskutek przypadkowego przecięcia jednego z kabli.
Naprawa ta miała kluczowe znaczenie dla przyszłości ISS, gdyż wagonik służy również jako nośnik dźwigu używanego do montowania kolejnych elementów kompleksu orbitalnego.
Discovery wystartował do swej obecnej 13-dniowej misji 4 lipca. Jest to pierwszy lot wahadłowca od blisko roku, a dopiero drugi od katastrofy Columbii w 2003 roku.
Wahadłowiec pozostawi na ISS Niemca Thomasa Reitera, który ma tam przebywać przez pół roku jako trzeci członek stałej załogi. Prom przywiózł też ponad dwie tony zaopatrzenia i sprzętu technicznego dla stacji orbitalnej.
