ŚwiatTrzeci dzień manifestacji solidarności z porwanymi dziennikarzami

Trzeci dzień manifestacji solidarności z porwanymi dziennikarzami

Setki osób podpisały w Paryżu w ciągu ostatnich
dwóch dni petycję z żądaniem uwolnienia dwóch porwanych w Iraku
dziennikarzy - Christiana Chesnota i Georges'a Malbrunota. Wiele
osób wpisało do ksiąg udostępnionych przed siedzibą Merostwa
Paryża wyrazy solidarności z uprowadzonymi. Na budynku merostwa
zawieszono dwa duże portrety dziennikarzy.

01.09.2004 20:45

Od poniedziałku trwają w Paryżu demonstracje solidarności z uprowadzonymi. Stowarzyszenie Reporterzy bez Granic, które organizuje manifestacje, podało, że apel o uwolnienie dziennikarzy podpisało już ok. 2 tys. ludzi. Akcja ta, rozpoczęta we wtorek, ciągle trwa. Tymczasem los dziennikarzy pozostaje nieznany.

Chcemy być tutaj i demonstrować naszą solidarność aż do - mamy ogromną nadzieję - szczęśliwego zakończenia - powiedział Jean Francois Juliard ze stowarzyszenia Reporterzy bez Granic. Organizacja nie chce wypowiadać się na temat sytuacji porwanych dziennikarzy. Lepiej zachować ostrożność. Pojawia się tyle niesprawdzonych plotek - dodał.

"Odwagi", "Jesteśmy z wami", "Żądamy uwolnienia dziennikarzy" - to najczęściej powtarzające się zapisy w księgach. Wiele osób pisze też o wolności prasy i konieczności walki z terroryzmem. Jeśli Irakijczycy chcą, żeby świat poznał prawdę, muszą pozwolić działać prasie - napisał jeden z manifestujących.

Mam nadzieję, że wszystko skończy się dobrze. Ale niepokoi mnie to milczenie i brak informacji. Widać, że wszyscy są coraz bardziej zaniepokojeni, chociaż starają się to ukrywać. Przybyłam tutaj, ponieważ mój syn też jest dziennikarzem i widzę wielką solidarność tego środowiska. Jednak nie chciałabym, aby mój syn został kiedykolwiek reporterem wojennym - powiedziała jedna z kobiet, wpisująca do księgi słowa wsparcia.

Inna kobieta, nosząca tradycyjną muzułmańską chustę, mówi: Francja jest od dawna krajem przyjaznym muzułmanom i wspiera Irak swoją polityką. Ale ja chciałam pokazać po prostu ludzką solidarność z porwanymi. Wyobrażam sobie, co muszą przeżywać ich rodziny. Wciąż pytam, dlaczego?

Na placu przed siedzibą merostwa, podobnie jak podczas demonstracji w ostatnich dniach, pojawiło się wielu Arabów, w tym przedstawiciele organizacji religijnych.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)