Tryńcza: Tragedia, 5 ofiar śmiertelnych i umorzenie śledztwa

Prokuratura Okręgowa w Przemyślu poinformowała, że z powodu niewykrycia sprawcy umarza śledztwo ws. śmierci pięciu osób. Chodzi o trzy młode dziewczyny i ich dwóch starszych kolegów, którzy zginęli w Święta Bożego Narodzenia w 2017 roku.

Tryńcza: Tragedia, 5 ofiar śmiertelnych i umorzenie śledztwa
Źródło zdjęć: © strazacki.pl
Patryk Osowski

04.04.2019 10:33

25 grudnia 2017 roku nastolatki z miejscowości Tryńcza na Podkarpaciu umówiły się na spotkanie ze swoimi dwoma znajomymi. Gdy nie wróciły na noc do domu, rodzice rozpoczęli poszukiwania na własną rękę. Kiedy nie przyniosły one rezultatu zgłosili zaginięcie na policję. Ponieważ telefony zaginionych były wyłączone niemal w tym samym czasie, od początku brano pod uwagę nagłe i tragiczne zdarzenie.

Z czasem okazało się, że młodzi ludzie jechali wspólnie autem. Kierowca stracił panowanie nad pojazdem, a samochód dachował i spadł do rzeki Wisłok.

Teraz zastępca prokuratora okręgowego w Przemyślu prok. Beata Starzecka poinformowała, że nie udało się jednoznacznie ustalić, która z osób znajdujących się wewnątrz samochodu siedziała w chwili wypadku za kierownicą.

Dodała, że nie ma świadków zdarzenia, wykluczono udział osób trzecich w wypadku, a ciała wewnątrz na skutek wypadku się przemieszały i nawet opinia z badań śladów biologicznych jednoznacznie nie wskazała, która z ofiar była kierowcą. Nie ustalił tego także jednoznacznie biegły.

Mieszkaniec Tryńczy: Oni bardzo się lubili

Po tragicznej śmierci było wiele spekulacji. Potwierdziły się przede wszystkim te, mówiące o nietrzeźwości dwóch młodych mężczyzn. Jak ustalili śledczy, w momencie wypadku starszy - Bogusław K. miał we krwi 1,84 promila alkoholu, a młodszy - Sławomir G. - 1,81 promila. Pozostałe ofiary - trzy dziewczyny - były trzeźwe.

Po tragedii Wirtualna Polska dotarła do znajomego całej piątki. - Znam ich wszystkich osobiście od lat. Oni sami też znali się od dawna i bardzo lubili - mówił nam jeden z mieszkańców Tryńczy.

- Znałem ich od urodzenia. Byli pomocni i zaangażowani - dodawał z kolei po ujawnieniu informacji o tragedii prezes OSP Ubieszyn Zdzisław Kulpa. W rozmowie z Wirtualną Polską tak wspominał młodych mężczyzn, którzy zginęli w wypadku: "Sławek to był prawdziwy strażak i mój kolega. Po wichurach czy gradobiciach zawsze chętnie jechał pomóc innym. Bogusław był z kolei świetnym mechanikiem: naprawiał silniki, spawał. Kiedy były zrzutki na radio czy jakiś sprzęt, zawsze chętnie się dokładali".

Trzy nastolatki miały 16, 18 i 19 lat, a ich starsi koledzy 24 i 27 lat.

Źródło: WP, polsatnews.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (144)