Trybunał w Hadze chce, by serbscy zbrodniarze odbyli kary w Polsce
Trybunał w Hadze chce, by dwaj serbscy generałowie Sreten Lukić i Vladimir Lazarević odbywali w Polsce kary za zbrodnie wojenne popełnione w Kosowie. 4 listopada Sąd Okręgowy w Warszawie ma zbadać, czy jest to prawnie dopuszczalne - ustaliła PAP w tym sądzie.
28.10.2014 | aktual.: 28.10.2014 13:25
PAP dowiedziała się o wpłynięciu wniosku Międzynarodowego Trybunału Karnego dla b. Jugosławii w Hadze, aby ci zbrodniarze wojenni mogli odbywać wyroki w naszym kraju. Potwierdził to zespół prasowy sądu.
W początkach 2014 r. 59-letni Lukić (b. szef serbskiej policji w Kosowie) został prawomocnie skazany na 20 lata więzienia, a 65-letni Lazarević (b. dowódca wojsk serbskich w Kosowie) na 14 lat. Uznano ich za winnych deportacji i morderstw oraz inne zbrodni przeciw ludzkości wobec albańskiej ludności Kosowa w latach 1998-1999.
W 1998 r. Serbia zintensyfikowała działania wojska i policji w tej zbuntowanej swej prowincji, gdzie większość stanowią Albańczycy. W styczniu 1999 r. doszło do masakry kilkudziesięciu Albańczyków. Według Belgradu byli to partyzanci, według kosowskiej UCK - cywile. W marcu 1999 r. zaczęły się naloty NATO na Jugosławię. Podczas konfliktu śmierć poniosło 13 tys. ludzi, w większości Albańczyków. W 2008 r. Kosowo ogłosiło niepodległość od Serbii.
W 2005 r. Lukić i Lazarević oddali się w ręce w Trybunału w Hadze. Wiązano to z faktem, że władze Serbii były pod silną presją wspólnoty międzynarodowej z powodu braku współpracy z Trybunałem, a UE zażądała postępu, który pozwoliłby Serbii rozpocząć negocjacje z UE o zawarciu układu stowarzyszeniowego. Paradoksem było, że Lukić - jako wiceszef serbskiego MSW - nadzorował akcję aresztowania byłego prezydenta Slobodana Miloszevicia i odsyłania go do Hagi w 2001 r.
Dlaczego Polska?
Wniosek Trybunału do Polski nosi datę 29 stycznia br. - podała rzeczniczka SO sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak. Dodała, że był on poprzedzony wstępnym zapytaniem Trybunału do polskiej ambasady w Hadze w tej sprawie z 2009 r. Strona polska odpowiedziała wtedy, że nie ma do tego "przeszkód formalnych" po prawomocnym wyroku wobec obu generałów.
Nie wiadomo, dlaczego Trybunał wybrał Polskę - na przyjmowanie skazanych przez Trybunał zgodziło się w sumie 17 państw.
Polski pełnomocnik Serbów, wyznaczony z urzędu mec. Mikołaj Pietrzak, nie chciał wypowiadać się przed posiedzeniem sądu. Przejęcie kogoś do odbycia kary jest możliwe nawet bez jej zgody.
Sąd zajmie się dopuszczalnością prawną przekazania Serbów do odbycia kary w Polsce. W postępowaniu tym będzie stosowany polski Kodeks postępowania karnego, który stanowi m.in., że przejęcie skazanego jest niedopuszczalne, jeżeli "mogłoby naruszać suwerenność, bezpieczeństwo lub porządek prawny RP". Jeśli sąd uznałby przejęcie za niedopuszczalne, będzie to decyzja ostateczna; jeśli by się zaś zgodził, ostateczna decyzja należałaby do ministra sprawiedliwości. Serbowie (nie będą doprowadzeni do polskiego sądu) będą mogli odwoływać od wydanych decyzji.
W oddzielnym postępowaniu - gdyby doszło do przekazania - sąd musiałby dostosować wyrok Lukicia do polskiego prawa (nie zna ono kary 20 lat więzienia) - mogłoby to być 15 lat. Nie oznaczałoby to dla niego wolności, bo Trybunał nie byłby związany karą dostosowaną przez polski sąd i po jej ukończeniu podjąłby on wtedy "własną decyzję" co do dalszych losów Serba.
Odsiadując wyrok w Polsce, Serbowie mogliby ubiegać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie po dwóch trzecich kary lub o ułaskawienie, ale i tu Trybunał miałby głos decydujący.
Karę odbywa także gen. Radislav Krstić
Karę 35 lat więzienia za masakrę w 1995 r. w muzułmańskiej enklawie w bośniackiej Srebrenicy od marca br. odbywa już w Polsce inny serbski zbrodniarz, gen. Radislav Krstić. Warszawski sąd zgodził się na to w 2012 r. - Przejęcie skazanego nie narusza bezpieczeństwa i porządku prawnego w Polsce ani nie stwarza ryzyka dla polskich obywateli - tak sędzia Igor Tuleya uzasadniał tę decyzję. Karę Krsticia z Hagi polski sąd dostosował do istniejącego w Polsce wymiaru 25 lat więzienia.
Wykonywanie kary takich osób kontroluje Międzynarodowy Czerwony Krzyż. Przy sprawie Krsticia podawano, że jego utrzymanie to koszt. ok. 24 tys. zł rocznie. Przebywa on w jednoosobowej celi, monitorowanej przez całą dobę, w Piotrkowie Trybunalskim.
Porozumienie z ONZ
Podstawą prawną przejmowania przez Polskę skazanych przez Trybunał w Hadze jest zawarta w 2008 r. umowa Polski z ONZ o wykonywaniu wyroków Trybunału. W sejmowej debacie nad umową przedstawiciel rządu Igor Dzialuk z MS zapewniał, że możliwe jest przekazanie Polsce maksymalnie pięciu więźniów. Na pytanie, czy nie pogorszy to relacji Polski z państwami b. Jugosławii, odparł, że "wszystkie kraje z terenu byłej Jugosławii aktywnie współpracują z Międzynarodowym Trybunałem Karnym dla b. Jugosławii, także Serbia".
Sprawa Krsticia była pierwszym takim przypadkiem. Według mediów Trybunał prosił Polskę o przyjęcie skazanego, bo żaden kraj nie był w stanie zapewnić mu bezpieczeństwa. Jest on pierwszym zbrodniarzem wojennym odsiadującym wyrok w polskim więzieniu od prawie 30 lat. Ostatnim był hitlerowski zbrodniarz Erich Koch, gauleiter Prus Wschodnich, skazany na karę śmierci, której nie wykonano - zmarł w więzieniu w Barczewie w 1986 r.