Trybunał utrzymał kary dla Serbów bośniackich
Międzynarodowy trybunał ds. zbrodni w byłej Jugosławii na rozprawie apelacyjnej utrzymał w mocy wymierzone w 2001 roku pięciu Serbom bośniackim kary od pięciu do 25 lat więzienia za zbrodnie wojenne popełnione w obozie Omarska w Bośni w 1992 roku.
28.02.2005 | aktual.: 28.02.2005 18:06
Skazani za zbrodnie przeciwko ludzkości i zbrodnie wojenne to trzej funkcjonariusze obozu i kierowca taksówki, który uczestniczył w torturowaniu więzionych tam bośniackich Muzułmanów i Chorwatów.
Podobnie jak w pierwszej instancji w listopadzie 2001 roku, dwaj zastępcy komendanta obozu, Miroslav Kvoczka i Dragoljub Prczac, otrzymali odpowiednio siedem i pięć lat więzienia, a Mladjo Radić - 20 lat. Taksówkarz Zoran Zigić, który wchodził do obozu, by bić więźniów, został skazany na 25 lat więzienia.
W obozie w Omarska na terenie dawnej kopalni Serbowie w czasie wojny w Bośni, od wiosny do końca lata 1992 roku, przetrzymywali w nieludzkich warunkach ok. 3000 więźniów - Muzułmanów i Chorwatów z miasta Prijedor, w tym 37 kobiet. Byli oni głodzeni i torturowani.
W Prijedorze mieszkało przed wojną (1992-95) 44% muzułmanów i 42,3% Serbów bośniackich. Były burmistrz miasta w okresie wojennym Milomir Stakić, lekarz z wykształcenia, został w 2003 roku skazany przez trybunał w Hadze na dożywocie za zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości. Jako burmistrz kierował tworzeniem obozów koncentracyjnych, w tym osławionych obozów Omarska, Keraterm i Trnopolje, w których więziono Muzułmanów i Chorwatów.
Wyrok na Stakicia był pierwszym przypadkiem orzeczenia przez trybunał haski najwyższego wymiaru kary, czyli dożywotniego więzienia.
Były komendant obozu Omarska Żeljko Majakić i trzej strażnicy oczekują na proces. Prokurator trybunału zażądał, aby byli oni sądzeni w kraju przez nowo powstały sąd bośniacki, który ma się zająć procesami oskarżonych o zbrodnie wojenne. Sąd ten ma rozpocząć pracę 9 marca.