Trybunał Konstytucyjny bada legalność rozwiązania Bundestagu
Niemiecki Federalny Trybunał Konstytucyjny w
Karlsruhe rozpoczął rozpatrywanie skarg przeciwko
decyzji prezydenta Horsta Koehlera o przedterminowym rozwiązaniu
Bundestagu i wyznaczeniu na 18 września nowych wyborów
parlamentarnych.
09.08.2005 10:55
Dwoje deputowanych, Werner Schulz z partii Zielonych i Jelena Hoffmann z SPD uważają, że skracając na wniosek kanclerza Gerharda Schroedera o rok kadencję parlamentu, prezydent złamał konstytucję. Ich zdaniem, szef rządu nadal dysponuje większością pozwalającą na sprawowanie władzy, a przegrana w głosowaniu nad wnioskiem o zaufanie była niezgodną z prawem manipulacją.
Wyrok Trybunału w Karlsruhe spodziewany jest pod koniec sierpnia lub na początku września.
Schroeder opowiedział się 22 maja za skróceniem kadencji Bundestagu, bezpośrednio po dotkliwej porażce swej partii w wyborach do parlamentu Nadrenii Północnej-Westfalii. SPD przegrała tam rywalizację z CDU i zmuszona była oddać władzę po 39 latach nieprzerwanych rządów. Porażka w Nadrenii Północnej-Westfalii była jedenastą z rzędu przegraną SPD w wyborach do sejmów krajowych.
Swoją decyzję kanclerz konsultował tylko z szefem SPD Franzem Muenteferingiem. Zarówno socjaldemokraci, jak i współtworzący koalicję rządową Zieloni, zaskoczeni byli zapowiedzią wcześniejszych wyborów.
Aby umożliwić prezydentowi rozwiązanie Bundestagu - niemiecka konstytucja nie przewiduje możliwości samorozwiązania się parlamentu - Schroeder polecił posłom SPD wstrzymanie się od głosu podczas głosowania nad wnioskiem o wotum zaufania dla siebie. Zgodnie z planem, kanclerz przegrał 1 lipca głosowanie, co utorowało drogę do przyspieszonych wyborów.
Pełnomocnik rządu, profesor prawa Bernhard Schlink uzasadnił podczas pierwszego posiedzenia Trybunału w Karlsruhe postępowanie kanclerza "niestabilnością sytuacji politycznej" i przeszkodami we wdrażaniu polityki reform. W szeregach koalicji rządowej SPD- Zieloni toczyła się ostra walka o program reform gospodarczych i społecznych, znany jako Agenda 2010 - wyjaśnił Schlink.
Autorzy skarg do Trybunału Konstytucyjnego Schulz i Hoffmann twierdzą, że postępowanie kanclerza i prezydenta będzie miało negatywne skutki dla demokracji parlamentarnej i niezależności deputowanych. Jeżeli szefowi rządu przyzna się prawo do rozpisywania nowych wyborów wtedy, kiedy przyjdzie mu na to ochota, to uzyska on możliwość wywierania presji na posłów, co spowoduje, że niezawisły mandat poselski stanie się fikcją - argumentuje pełnomocnik Hoffmann, Hans-Peter Schneider.
Uzasadniając 21 lipca swą decyzję o rozwiązaniu Bundestagu, prezydent Koehler uznał za słuszne argumenty Schroedera. Kanclerz twierdzi, że dla jego program głębokich reform gospodarczych i społecznych (Agenda 2010) brak jest poparcia zarówno w parlamencie, jak też w SPD. Część socjaldemokratów uważa, że ograniczenia świadczeń socjalnych są niesprawiedliwe i niezgodne z socjaldemokratyczną tradycją. Przekonany o słuszności swej polityk kanclerz chce otrzymać od wyborców nowy mandat dla programu reform.
Gra idzie o przyszłość naszą i naszych dzieci. Bez pracy są miliony ludzi (w lipcu ponad 4,7 mln), wiele osób od dłuższego czasu. Budżety państwa i krajów związkowych znajdują się w krytycznym położeniu. Rodzi się zbyt mało dzieci, społeczeństwo starzeje się - powiedział prezydent w przemówieniu telewizyjnym.
Doszedłem do wniosku, że przeprowadzenie nowych wyborów właśnie teraz będzie najlepiej służyło pomyślności naszego narodu. Uważam za słuszne, żeby w obecnej sytuacji dać demokratycznemu suwerenowi - narodowi okazję do rozstrzygnięcia o przyszłej polityce naszego kraju - powiedział Koehler.
W dotychczasowej historii RFN do przedterminowego rozwiązania Bundestagu doszło tylko dwa razy - w 1972 i 1983 roku.
Wszystkie reprezentowane w Bundestagu partie polityczne oraz zdecydowana większość obywateli Niemiec popierają decyzję o skróceniu kadencji parlamentu i nowych wyborach.
Jacek Lepiarz