Trwa zła passa Mitta Romneya, kandydata Republikanów na prezydenta USA
Amerykańska kampania prezydencka staje się coraz bardziej zacięta. W ostatnich dniach negatywna kampania skupia się głównie na kandydacie Republikanów Mitcie Romney'u. Najpierw wyszło na jaw, że miał tajne konta w Szwajcarii i na Kajmanach, teraz okazuje się, że kłamał w sprawie kierowania firmą Bain Capital. O sprawie pisze "The Huffington Post".
Romney utrzymywał, że w latach 1999-2001 nie miał nic wspólnego z firmą i nie ponosi odpowiedzialności za poczynione wówczas inwestycje. Okazuje się jednak, że w okresie, o którym mowa, podpisał, jako dyrektor zarządzający, przynajmniej sześć dokumentów.
Przygotowane przez Romney'a oświadczenie, kiedy zaczął się ubiegać o urząd prezydencki, nie pozostawia żadnych wątpliwości. Napisano w nim, iż" Romney odszedł z Bain Capital 11 lutego 1999, by zająć się przygotowaniem Igrzysk Olimppijskich w Salt Lake City". Mowa jest w nim także o tym, że od tamtej pory Romney "nie pełnił żadnej aktywnej roli w firmie". Biorąc pod uwagę obecność jego podpisów na kilku dokumentów, stwierdzenie to wydaje się nieprawdziwe.
- Nie ma tu żadnej sprzeczności- powiedział rzecznik Romney'a huffingtonpost.com. - Nie brał udziału w decyzjach zarządu w tym okresie.
Kolejne złe wieści dla kandydata Republikanów cieszą Partię Demokratyczną. - To jasne, że Mitt Romney nie mówi prawdy o tym, kiedy naprawdę opuścił Bain Capital- powiedział Kevin Franck z Partii Demokratycznej.- Albo okłamuje amerykańskich obywateli, albo okłamał SEC (Securities and Exchange Commission).
Wybory w USA odbędą się w listopadzie.