Trwa okupacja gabinetu dyrektora szpitala w Starachowicach
Nie przyniosły rezultatu zakończone we wtorek
późnym wieczorem wielogodzinne rozmowy związkowców szpitala w
Starachowicach (Świętokrzyskie) z zarządem powiatu. Związkowcy
kontynuują rozpoczętą w poniedziałek okupację gabinetu dyrektora
protestując przeciwko odwołaniu z tego stanowiska Bolesława
Dopierały.
Wiceprzewodnicząca zakładowej "Solidarności" Ewa Ciura powiedziała, że do porozumienia nie doszło. Strajk okupacyjny trwa nadal; były dyrektor przebywa w szpitalu. Związkowcy protestują przeciwko pozostawieniu szpitala bez osoby zarządzającej.
Rzecznik starostwa Andrzej Pruś poinformował, że w środę władze powiatu będą rozmawiać z zastępcą dyrektora ds. lecznictwa Andrzejem Bernatowiczem na temat pełnienia przez niego obowiązków dyrektora szpitala. Wcześniej Bernatowicz nie przyjął tej propozycji. Pruś dodał, że do końca przysłego tygodnia zarząd powiatu powoła nowego dyrektora lub ogłosi konkurs na to stanowisko.
Głównie chodzi nam o los szpitala, dyrektor jest sprawą drugorzędną. Uważamy, że odwołanie go w tym momencie jest nieodpowiedzialnością; to nie jest dobry moment. Od listopada mówi się o prywatyzacji, ale nikt z nami konkretnie nie rozmawia - powiedziała przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w lecznicy Wanda Gut.
Starosta starachowicki Andrzej Matynia powiedział, że dyrektor nie zarządzał dobrze szpitalem, skoro ubiegły rok zakończył stratą prawie 8 mln zł. Powodem odwołania miał też być brak współpracy dyrektora z zarządem. Starosta zapowiedział, że najpóźniej do końca przyszłego tygodnia powołany zostanie nowy dyrektor, który będzie lepiej zarządzał szpitalem i pracownicy z tego skorzystają.
Matynia podkreślił, że jest przeciwnikiem "dzikiej prywatyzacji" oznaczającej sprzedaż za złotówkę. Dodał, że szpital jest na etapie przekształcania, ale majątek lecznicy nie zostanie sprzedany; inwestor - jeśli się znajdzie - będzie go dzierżawił.
W poniedziałek zarząd powiatu odwołał ze stanowiska dyrektora Bolesława Dopierałę. Jak informował rzecznik starosty Andrzej Pruś, podstawowym powodem odwołania była zdecydowanie wyższa niż założona przez dyrekcję pzoz w planie na 2007 rok strata finansowa szpitala oraz związany z tym brak możliwości dalszej współpracy pomiędzy zarządem a dyrektorem.
Według Prusia, władze powiatu planują zmianę formy organizacji szpitala. Chcą zlikwidować pzoz i jednocześnie utworzyć spółkę kapitałową, która przejmie jego zadania. Powiat pozostanie właścicielem majątku szpitala i będzie udziałowcem w spółce. Poszukiwany jest inwestor zewnętrzny. Dodał, że zobowiązania szpitala na koniec roku wyniosły 56 mln zł.
Dopierała uważa, że powodem jego odwołania był fakt, że nie zgadza się na "dziką prywatyzację" lecznicy, która jest najlepiej wyposażonym szpitalem powiatowym w regionie. Dyrektor dodał, że jest za prywatyzacją, którą szykuje w tej chwili rząd - właśnie trwają prace nad nowelizacją ustawy o zoz, która będzie umożliwiała przekształcenie - bez likwidacji.
Według Dopierały, starosta mówi tylko o stracie, tymczasem dyrektor przedstawił mu plan finansowy na rok 2008, który zakłada 5 mln zł zysku, co było dotychczas w tym szpitalu niespotykane. (PAP)