Truskawki to nie ziemniaki. Pracownicy Biedronki apelują do klientów
Odrzucanie owoców, które nie spełniają estetycznych oczekiwań, doprowadziło do podjęcia działań przez pracowników Biedronki. Znana sieć sklepów wystosowała apel, aby zachęcić klientów do szanowania produktów i unikania przesypywania truskawek z koszyczków. W przeciwnym razie takie zachowanie może być uznane za naruszenie i podlegać sankcjom.
26.06.2023 | aktual.: 10.08.2023 12:46
W sklepach popularnej sieci handlowej Biedronka od dłuższego czasu można było nabyć truskawki. Importowane z zagranicy często były pakowane w folię, podczas gdy lokalne owoce od miejscowych dostawców prezentowane były na półkach w koszyczkach i sprzedawane w takiej formie.
Niestety, problem polegał na tym, że niektórzy klienci często odrzucali truskawki, które ich zdaniem "nie prezentowały się atrakcyjnie". W rezultacie wiele owoców lądowało na ziemi i stawało się niezdatnymi do sprzedaży.
Pracownicy jednego ze sklepów tej sieci zauważyli, że celem wystawiania truskawek w koszyczkach nie było to, aby klienci wybierali je pojedynczo jak ziemniaki, ale żeby brali gotowe paczki. W każdym koszyczku znajdował się dokładnie jeden kilogram truskawek, a sam koszyczek wraz z zawartością był oferowany do sprzedaży.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Skandal w Biedronce. Pracownicy wystosowali apel
Widząc takie zachowanie klientów, sieć sklepów postanowiła wystosować apel. "Chcielibyśmy poinformować, że truskawki od lokalnych rolników są sprzedawane w koszyczkach. Prosimy o nieprzesypywanie produktów" - przekazano.
Oczywiście, jest to jedynie prośba, a ostateczna decyzja, czy kontynuować wybór spośród koszyczków, należy do samych klientów.
Warto jednak pamiętać, że takie zachowanie może być uznane za naruszenie. Przesypywanie truskawek, ich uszkadzanie i wyrzucanie z koszyczków stanowi działanie mające na celu zniszczenie cudzej własności. Zgodnie z artykułem 124 Kodeksu wykroczeń: "Kto celowo niszczy, uszkadza lub unieruchamia cudzą rzecz, powodując szkodę nieprzekraczającą 500 złotych, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny".