Trump zmroził Europę. Wtedy Niemcy zaczęli się ostro kłócić

W tej chwili siły nuklearne w Europie, jak podkreśliła wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego, pozostają w rękach NATO. Jednak zdaniem europosłanki z Niemiec starającej się o reelekcję do PE w nadchodzących wyborach, sojusznicy USA nie powinni już polegać wyłącznie na Waszyngtonie w kwestiach bezpieczeństwa i obrony za pomocą nuklearnego środka odstraszającego.

- Jak słusznie zauważył sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, w interesie Amerykanów pozostaje zapewnienie ich w znaczącym zakresie. Jednak w świetle ostatnich wypowiedzi Donalda Trumpa nie można już na to liczyć - stwierdziła Katharina Barley w rozmowie z niemieckim "Tagesspiegel".

Wiceszefowa PE uważa, że ​​jeśli Stany Zjednoczone przestaną dostarczać broń Ukrainie, Unia Europejska będzie musiała wziąć na siebie tę odpowiedzialność. Dlatego, jak dodała, kolejnym krokiem na drodze do zbudowania wspólnej armii w Europie może być utworzenie własnego parasola nuklearnego.

Według Barley, aby zbudować wspólną armię w Europie, konieczne jest wdrożenie systemu obrony powietrznej "Sky Shield" oraz koordynacja zamówień zbrojeniowych.

Wypowiedź wiceszefowej PE potępił publicznie Martin Schirdewan z klubu niemieckiej Lewicy w PE. W rozmowie z AFP stwierdził, że słowa Trumpa to "nonsens" i najrozsądniej byłoby, aby UE zaangażowała się w "politykę pojednania, rozbrojenia i sprawiedliwości społecznej ponad granicami".

- Więcej bomb atomowych nie uczyni świata bezpieczniejszym - Schirdewan podkreślił, że obecny globalny arsenał może zniszczyć planetę 50 razy i zamiast marzyć o własnej broni nuklearnej, partia Barley powinna nakłonić Niemcy, aby "w końcu podpisały Traktat o zakazie broni nuklearnej".

Starający się o powrót do Białego Domu były prezydent USA Donald Trump oświadczył kilka dni temu, że "zachęcałby" Rosję do ataków na państwa NATO, które nie wypełniają zobowiązań finansowych wobec Sojuszu.

Źródło: "Tagesspiegel", AFP