Trump zdradził, dlaczego zabił Sulejmaniego. "Mówił złe rzeczy o naszym kraju"

Jak podają dziennikarze CNN, Trump podzielił się detalami z operacji w Iraku z bogatymi zwolennikami wpłacającymi na jego kampanię. W przemówieniu w swojej posiadłości w Mar-a-Lago na Florydzie mówił m.in. o powodach zabicia gen. Kasema Sulejmaniego, jednej z kluczowych figur w irańskim reżimie i architekta irańskiej polityki na Bliskim Wschodzie.

Jego uzasadnienie odbiegało jednak od tego, co administracja Trumpa mówiła publicznie. O ile oficjalnie Waszyngton podkreślał, że decyzja o uśmierceniu generała była podyktowana planowanym przez niego zamachom przeciw USA - sam prezydent mówił, że chodziło o atak na cztery amerykańskie ambasady - w piątek sugerował, że chodziło o to, że Irańczyk mówił "złe rzeczy o naszym kraju".

- Ile jeszcze mieliśmy słuchać tego g...? - miał pytać retorycznie Trump. - Ile jeszcze mieliśmy tego słuchać?!

Zdaniem prezydenta, Sulejmani był "znanym terrorystą", który "figurował na naszej liście". Żartował, że zamach na Irańczyka był w istocie promocją "dwa w cenie jednego", bo w jego wyniku zmarł także przywódca irackiej szyickiej bojówki Kataib Hezbollah Abu Mahdi al-Muhandis. Trump omyłkowo nazwał go jednak przywódcą Hezbollahu, libańskiej organizacji również wspieranej przez Iran.

Głowa państwa szczegółowo opowiadała też sponsorom swojej kampanii przebieg operacji. Mówił, jak oglądał ją na żywo dzięki "kamerom będącym mile nad ziemią" i cytował słowa dowódców, odliczających mu minuty i sekundy życia, jakie pozostały Sulejmaniemu.

- "Panie prezydencie, są już razem", "Panie prezydencie, mają dwie minuty i 11 sekund", "Panie prezydencie, została im jedna minuta życia" - relacjonował Trump.

Przeczytaj również: Irak. USA chciały zabić nie tylko gen. Sulejmaniego

Generał Kasem Sulejmani nie żyje. Dokładny przebieg ataku

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl