Trump zaatakował mera Londynu. Takiej odpowiedzi się nie spodziewał
Po sobotnich zamachach terrorystycznych w Londynie na Twitterze ukazała się cała seria wpisów Donalda Trumpa. Prezydent USA w bardzo krytycznych słowach odniósł się do mera Londynu, muzułmanina Sadiqa Khana. Na reakcję brytyjskiego polityka nie musiał długo czekać.
W sobotnich zamachach terrorystycznych zginęło 7 osób, a niemal 50 zostało rannych. 22 osoby do tej pory walczą o życie. Mer Londynu potępił zbrodnię i uspokoił mieszkańców twierdząc, że "Brytyjczycy mogą spodziewać się wzmożonej aktywności policji na ulicach stolicy" oraz że "nie ma powodów do paniki". Te słowa podchwycił z kolei Donald Trump, który na Twitterze napisał kilka agresywnych zdań pod adresem Khana.
- 7 zabitych i 48 osób dźgniętych nożami w ataku terrorystycznym w Londynie, a mer tego miasta twierdzi, że nie ma powodów do paniki! - napisał na Twitterze prezydent USA.
Mer Londynu nie pozostał dłużny Trumpowi. Rzecznik prasowy Sadiqa Khana określił w mediach prezydenta USA mianem "niedoinformowanego". Dodał też, że Khan ma w tej chwili ważniejsze obowiązki niż wdawanie się w twitterowe pyskówki z Trumpem.
- Mer jest w tej chwili pochłonięty obowiązkami. Współpracuje z policją, sztabem kryzysowym oraz koordynuje współpracę z rządem, tak by jak najszybciej odpowiedzieć na przerażający i tchórzliwy atak, oraz zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom Londynu i turystom - powiedział rzecznik prasowy.
- Sadiq Khan ma w tej chwili ważniejsze obowiązki niż odpowiadanie na wyrwane z kontekstu wpisy niedoinformowanego Donalda Trumpa - dodał.
Prezydent USA wykorzystał też tragiczne wydarzenia z Londynu do przedstawienia w pozytywnym świetle swojego antyimigracyjnego dekretu. Dokument zabrania wstępu na terytorium USA obywatelom Iranu, Libii, Syrii, Somalii, Sudanu i Jemenu. Nie obejmuje obywateli Iraku ani osób mających ważne wizy i zielone karty, które nadal będą mogły przybywać do Stanów Zjednoczonych. Zgodność z prawem podważył jednak jeden z sędziów federalnych. Amerykanie i Europejczycy zarzucają Trumpowi, że nie chce przyjmować uchodźców i imigrantów z krajów biednych, a jednocześnie podpisuje wielomiliardowe kontrakty na dostawę broni dla krajów, które wspierają terroryzm. Chodzi przede wszystkim o Arabię Saudyjską, wobec której istnieją dowody na finansowanie grup terrorystycznych w regionie Bliskiego Wschodu.