ŚwiatTrump stawia na "gwiezdne wojny". "To tak samo głupie jak mur graniczny"

Trump stawia na "gwiezdne wojny". "To tak samo głupie jak mur graniczny"

Kosmiczne lasery, zawieszone w kosmosie satelity przechwytujące i obrona przeciwko pociskom hipersonicznym - to wszystko znalazło się w nowym przeglądzie strategii amerykańskiej obrony przeciwrakietowej. Ale eksperci ostrzegają, że będą to w dużej mierze pieniądze wyrzucone w błoto.

Trump stawia na "gwiezdne wojny". "To tak samo głupie jak mur graniczny"
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC0 | US Air Force
Oskar Górzyński

Ogłoszona w czwartek przez Donalda Trumpa nowa polityka rozwoju tarczy antyrakietowej zawiera kosmiczne pomysły - i to w całkiem dosłownym sensie. Podobnie jak Ronald Reagan w latach 80., Trump zamierza zainwestować w obronę przeciwrakietową umieszczoną w przestrzeni kosmicznej. I podobnie jak w przypadku projektu Reagana - ironicznie przezwanego wówczas "gwiezdnymi wojnami" - eksperci są zgodni, że będzie on piekielnie drogi i prawdopodobnie nieskuteczny.

Umieszczając pociski pzechwytujące na niskiej orbicie okołoziemskiej, administracja Trumpa ma nadzieję, że da jej to możliwość niszczenia rakiet balistycznych w ich najwcześniejszej fazie. Problem w tym, że ze względu na fakt, że obiekty na orbicie nie stoją w miejscu, stworzenie systemu wymagałoby umieszczenia na niej ogromnej liczby pocisków. Według raportu grupy eksperckiej Union of Concerned Scientists (UCS), tylko dla zabezpieczenia zagrożenia z Korei Północnej potrzeba by wysłania w kosmos przynajmniej 300 obiektów. A szacowany koszt najbardziej podstawowej wersji systemu to ok. 300 miliardów dolarów.

- Ale nawet taka kwota nie wystarczy, by stworzyć skuteczną obronę. Konstelacja interceptorów byłaby narażona na ataki broni antysatelitarnej i nie byłaby w stanie przechwycić całej salwy rakiet - mówi Laura Grego, ekspertka UCS. Jak dodaje, problemem jest także fakt, że umieszczenie tarczy w kosmosie zostałoby potraktowane jako prowokacja i tylko przyspieszyłoby kosmiczny wyścig zbrojeń między mocarstwami.

Lasery i mur graniczny na niebie

Ale powrót do koncepcji "gwiezdnych wojen" nie jest jedynym pomysłem zawartym w nowej strategii administracji. Inne nowatorskie pomysły to m.in. użycie najnowocześniejszych amerykańskich myśliwców F-35 do strącania międzykontynentalnych rakiet balistycznych oraz wyprodukowanie dronów wyposażonych w potężne lasery. Oba te potencjalne rozwiązania mogą dać szansę zniszczenia rakiet balistycznych w pierwszej fazie lotu, ale podobnie jak w przypadku "gwiezdnych wojen", są niesprawdzone. W przypadku koncepcji laserowych dronów, technologia pozwalająca na przechwytywanie rakiet za pomocą laserów nawet jeszcze nie istnieje.

To, co najbardziej może interesować decydentów w Polsce, to plany przystosowania rakiet SM-3 IIa do strącania międzykontynentalnych pocisków balistycznych (ICBM). Właśnie takie rakiety znajdą się w amerykańskiej bazie tarczy antyrakietowej w Redzikowie. Testy mają odbyć się w przyszłym roku. Nie zmieni to jednak wiele dla polskiej obronności, bo system nadal nie będzie w stanie bronić terytorium Polski przed atakiem rakietowym. Zmieni się jedynie to, że zamiast przechwytywać rakiety z Iranu, system być może będzie w stanie niszczyć pociski z Chin lub Korei Północnej.

Być może największe kontrowersje budzą jednak bardziej konwencjonalne pomysły. Przegląd zakłada znaczące wzmocnienie systemu GMD, czyli naziemnego komponentu tarczy, mającego strącać pociski balistyczne w środkowej - czyli kosmicznej - fazie ich lotu. W tej chwili jest to jedyny system, który jest w stanie przeciwdziałać rakietom o najdalszym zasięgu. Problem w tym, że zdaniem ekspertów jest on zawodny i bardzo drogi. Nawet w uproszczonych warunkach testów, pociski GMD zawiodły w 6 z ostatnich 10 prób. Zdaniem ekspertów, inwestowanie kolejnych miliardów dolarów w ten system jest wyrzucaniem pieniędzy w błoto.

"GMD to coś jak mur graniczny na niebie. Pomysł tak samo głupi jak mur, ale dużo, dużo bardziej kosztowny" - oceniła na Twitterze Alexandra Bell, była doradczyni w Departamencie Stanu i ekspertka Arms Control Center (Centrum na Rzecz Kontroli Zbrojeń) w Waszyngtonie.

Dokument przygotowany przez administrację Trumpa zakłada również opracowanie odpowiedzi na chińskie i rosyjskie projekty broni hipersonicznej - niskolecących rakiet manewrujących o prędkości ponad pięciokrotnie przekraczającej prędkość dźwięku. Jak dotąd nie powstały systemy zdolne do obrony przed takimi pociskami.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)