Trump odezwał się po szczycie Biden-Putin. Prezydent Rosji może się cieszyć
Były amerykański prezydent Donald Trump skomentował rozmowę online przywódców USA i Rosji, Joe Bidena i Władimira Putina. Ocenił, że rosyjski prezydent nie boi się gróźb głównego lokatora Białego Domu.
Joe Biden odbył we wtorek prawie dwugodzinną wideorozmowę z rosyjskim przywódcą. Spotkanie było poświęcone przede wszystkim rosnącemu napięciu w relacjach ukraińsko-rosyjskich.
Donald Trump wydał swoje oświadczenie zaledwie kilka godzin po tej rozmowie.
Putin "nie obawia się" gróźb Bidena
Były amerykański prezydent stwierdził, że Władimir Putin "nie obawia się" gróźb Joe Bidena. Uważa, że w oczach rosyjskiego przywódcy Biden skompromitował się "ucieczką Amerykanów z Afganistanu".
"Władimir Putin patrzy na naszą żałosną kapitulację w Afganistanie, pozostawiliśmy martwych żołnierzy, amerykańskich obywateli i sprzęt wojskowy o wartości 85 miliardów dolarów. Następnie spogląda na Bidena. On się nie martwi!" - oświadczył Trump.
Były amerykański prezydent miał znacznie lepsze relacje z Putinem niż aktualna głowa państwa. Rosyjski przywódca również ciepło wypowiadał się na temat Trumpa. Jeszcze wiosną tego roku powiedział w wywiadzie dla stacji NBC:
Cóż, nawet teraz uważam, że były prezydent USA (przyp. red. Trump) jest niezwykłą, utalentowaną osobą. W przeciwnym razie nie zostałby prezydentem USA.
Rozmowa Bidena z Putinem
Prezydenci Rosji i USA spotkali się we wtorek, aby omówić rosnące napięcie na granicy rosyjsko-ukraińskiej. Putin "wyraził poważne zaniepokojenie z powodu prowokacyjnych działań" władz ukraińskich wobec Donbasu. Zgodnie z oświadczeniem Kremla, przywódcy mieli ocenić w odniesieniu do stosunków dwustronnych, że "współpraca jest niezadowalająca".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Joe Biden miał ostrzec swojego rosyjskiego odpowiednika, że Stany Zjednoczone i ich europejscy sojusznicy odpowiedzą "silnymi sankcjami i innymi środkami" na rosyjską militarną eskalację na Ukrainie.
Zobacz też: Oburzenie po słowach Tuska. "Skandaliczna wypowiedź"