Trump chwali Erdogana. "Lubi polityków podobnych do siebie"
Po podpisaniu planu pokojowego dla Strefy Gazy, prezydent USA komplementował i chwalił rolę prezydenta Turcji Recepa Erdogana. - Patrząc na sytuację na Bliskim Wschodzie, właściwie nie ma konfliktu i nie ma miejsca, w którym Ankara nie odgrywałaby jakiejś roli - mówi WP Mariusz Marszałkowski z Defence24.
- Erdogan ma jedną z najpotężniejszych armii na świecie. Jest o wiele potężniejszy, niż daje do zrozumienia. Wygrał wiele konfliktów, ale nie chce żadnych zasług. Chce, żeby go zostawiono w spokoju. To twardziel, ale mój przyjaciel i zawsze jest przy mnie, kiedy go potrzebuję. Kiedy NATO ma z nim problemy, dzwonią do mnie. Rozmawiam z Erdoganem i on nigdy nie zawodzi. Jest niesamowity. Dziękuję za przyjaźń - mówił w trakcie szczytu w Szarm el-Szejk Donald Trump.
Po podpisaniu umowy pokojowej dotyczącej Strefy Gazy amerykański przywódca chwalił zwaśnione strony i wszystkich zaangażowanych w doprowadzenie do rozejmu między Izraelem a Hamasem. Ale najbardziej komplementował właśnie Erdogana.
Sceny w Izraelu. Moment incydentu w trakcie przemowy Trumpa
Międzynarodowe sukcesy Ankary
Jak podała agencja AFP, wcześniej Turcja, wspierana w szczególności przez Irak, wywierała presję, aby uniemożliwić premierowi Izraela Benjaminowi Netanjahu udział w szczycie w Szarm el-Szejk. A Erdogan gotów był zawrócić samolot, gdyby Netanjahu pojawił się w Egipcie. Polityk nakazał nawet pilotowi pozostać dłużej w powietrzu, wyczekując na ostateczne informacje. Finalnie izraelskiego premiera nie było na szczycie.
- Turcja jest traktowana przez wiele państw jako kraj, z którym można rozmawiać na dużo tematów merytorycznie. A patrząc obiektywnie z perspektywy polityki międzynarodowej, to Ankara w ostatnich latach osiągała wiele sukcesów - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską zastępca redaktora naczelnego Defence24 Mariusz Marszałkowski.
- Po pierwsze, po wsparciu Azerbejdżanu - ten odzyskał Górski Karabach, przez co Turcja wzmocniła swoje wpływy na Kaukazie. Po drugie, gdyby nie wsparcie Erdogana upadłby rząd w Libii. I generał Chalifa Haftar, który kontroluje wschodnią część tego kraju, przejąłby kontrolę nad państwem. Z naszej perspektywy byłyby to rządy jak w Syrii Baszara el-Asada, czyli polityka prorosyjskiego - komentuje ekspert.
Jak dodaje Marszałkowski, w Syrii Erdogan od początku wspierał sprzętowo, materiałowo i wywiadowczo siły antyasadowskie.
- Patrząc z perspektywy tych działań, które miały miejsce w ubiegłym roku, czyli obalenie Asada i wyjście wojskowe Rosjan z Syrii, to jednak pokazuje, że te sukcesy Turcja posiada. Rzeczywiście można powiedzieć, że wcale nie dziwi, iż Trump tak komplementuje Erdogana. Szczególnie patrząc na sytuację na Bliskim Wschodzie, właściwie nie ma konfliktu i nie ma miejsca, w którym Turcja nie odgrywałaby jakiejś roli - ocenia ekspert.
Czy Erdogan odetnie się od Rosji?
Przypomnijmy, że pod koniec września prezydent USA podczas spotkania z Erdoganem w Białym Domu wezwał Turcję do zaprzestania importu ropy i gazu z Rosji. Po tych rozmowach Turcja zapowiedziała, że kiedy wygasną kontrakty z Rosją, Ankara podpisze kluczowe porozumienia na gaz z USA. Stawia na gazoporty i własne wydobycie. Dodatkowo, w Szarm el-Szejk Trump oświadczył dziennikarzom, że Erdogan może pomóc w zakończeniu wojny w Ukrainie. Szczegółów jednak nie podał.
- Co do porzucenia ropy i gazu z Rosji przez Erdogana, raczej mało kto w to wierzy. Gospodarka turecka jest w trudnym położeniu, inflacja jest na bardzo wysokim poziomie, więc odcięcie od tanich surowców rosyjskich prawdopodobnie spowodowałoby jeszcze większe problemy na wewnętrznym rynku. Pamiętajmy, że o ile zewnętrzna polityka Erdoganowi idzie bardzo dobrze, a o tyle w kraju sondaże mówią coś zupełnie innego. A i opozycyjne siły coraz bardziej naciskają na niego - mówi Marszałkowski.
Jak podkreśla ekspert, nawet jeśli Erdogan nie wspiera otwarcie Ukrainy, to pod względem sprzętowym czy technologicznym ukraińskie firmy współpracują z Ankarą.
- I przypomnijmy, nie uznał aneksji Krymu przez Rosję i zawsze mówił o integralności terytorialnej Ukrainy - komentuje rozmówca Wirtualnej Polski.
Zdaniem Marszałkowskiego, Trump lubi tego typu aktorów politycznych jak Erdogan.
- Trump lubi polityków podobnych do siebie, czyli takich, którzy trzymają mocno swoją władzę i mają postawę nie do końca prodemokratyczną. Myślę, że mu to imponuje. On też chciałby być taki i naprawiać system władzy w Stanach Zjednoczonych silną ręką - podsumowuje ekspert.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski