ŚwiatTrudny początek prezydentury Poroszenki

Trudny początek prezydentury Poroszenki

Na Petra Poroszenkę, który w sobotę zaprzysiężony zostanie na nowego prezydenta Ukrainy, czekają problemy, jakich nie miał żaden z czterech jego poprzedników na tym stanowisku. Nowy szef państwa przejmuje władzę w kraju, w którego części faktycznie trwa wojna.

Trudny początek prezydentury Poroszenki
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell

06.06.2014 | aktual.: 06.06.2014 07:42

Uporanie się ze wspieranymi przez Rosję uzbrojonymi separatystami w obwodach donieckim i ługańskim będzie najważniejszą kwestią, którą Poroszenko musi zająć się w pierwszej kolejności.

- Główne zadanie to stabilizacja i deeskalacja konfliktu w Donbasie oraz ograniczenie presji ze strony Rosji. Polityka zagraniczna i bezpieczeństwo zewnętrzne są dziś najbardziej palącymi kwestiami - mówił niedawno analityk Instytutu Współpracy Euroatlantyckiej w Kijowie, Wołodymyr Horbacz.

"Władze ukraińskie przespały Krym"

Prezydent Ukrainy w latach 1994-2005 Leonid Kuczma uważa, że dla uregulowania sytuacji na wschodzie niezbędne jest podjęcie twardych i zdecydowanych kroków. - Nie można działać tam tak, jak działaliśmy dotychczas, prowadząc negocjacje z drugą stroną. Należy podjąć konkretne kroki, by strona ta zrozumiała, że zabawa się skończyła - oświadczył.

Kuczma ocenił, że obecne władze ukraińskie "przespały Krym" i nie można pozwolić na to, by w ten sam sposób stracić Donbas. "Myśleliśmy, że jeśli Rosja dostała Krym na talerzu, to się uspokoi. Rosja nigdy się nie uspokoi, co widać dziś jasno i wyraźnie" - dodał.

Pomoc z Zachodu

Problemu separatystów Petro Poroszenko nie będzie mógł jednak rozwiązać bez porozumienia z Moskwą. Niewykluczone, że uda mu się o tym porozmawiać z prezydentem Władimirem Putinem podczas piątkowych obchodów 70. rocznicy lądowania aliantów w Normandii. W wywiadzie dla francuskich mediów Putin dał do zrozumienia, że gotów jest spotkać się z Poroszenką.

Nowy ukraiński prezydent może tu liczyć na pomoc Zachodu, o czym przekonał się goszcząc na obchodach Święta Wolności w Warszawie. Prezydent Francji Francois Hollande zapowiedział tam, że będzie chciał "ułatwić dialog" międzynarodowy w sprawie Ukrainy.

Podczas spotkania z prezydentem USA Barackiem Obamą Poroszenko usłyszał z kolei zapowiedź wsparcia dla ukraińskich przemian oraz wysłania na Ukrainę sprzętu wojskowego o wartości 5 mln dolarów. Zostanie on przekazany na potrzeby walki z separatystami.

Po tych gestach solidarności Poroszenko może spokojnie patrzeć na relacje swego kraju z Zachodem. Musi jednak bezwzględnie doprowadzić do podpisania drugiej, handlowej części umowy stowarzyszeniowej z UE; ma to nastąpić pod koniec czerwca w Brukseli.

Pierwsza, polityczna część umowy została podpisana w marcu, co miało być sygnałem wsparcia dla Ukrainy i tymczasowych władz w Kijowie w czasie zaostrzających się napięć z Rosją oraz kryzysu politycznego. Poroszenko ocenia, że implementacja umowy o stowarzyszeniu z UE pozwoli "na podjęcie już w najbliższym czasie kroków antykorupcyjnych i uchwalenie pakietu reform".

Pierwszy krok: przyspieszone wybory

Reformowanie państwa będzie jednak utrudnione z obecnym składem parlamentu, wyłonionym jeszcze za prezydentury obalonego w lutym Wiktora Janukowycza. Eksperci wskazują, że jednym z pierwszych kroków Poroszenki na stanowisku szefa państwa powinno być rozpisanie wcześniejszych wyborów parlamentarnych. Opowiada się dziś za tym prawie 70 proc. obywateli - wskazują wyniki sondażu fundacji Demokratyczni Inicjatywy im. Ilko Kuczeriwa.

- Po niedawnej rewolucji ludzie na Ukrainie bardzo się zmienili i obecny parlament nie reprezentuje już interesów narodu. Nie można przecież normalnie pracować z tą częścią deputowanych, którzy przyczynili się do dzisiejszej sytuacji i ponoszą odpowiedzialność za przelaną krew na Majdanie - podkreślił Horbacz.

Zdaniem analityków wyborów parlamentarnych nie należy przeprowadzać bez zmiany ordynacji wyborczej. Na Ukrainie mówi się także o konieczności reformy konstytucyjnej, która sprecyzowałaby m.in. uprawnienia szefa państwa. Spory o władzę prezydenta w przeszłości niejednokrotnie paraliżowały ukraińską politykę.

W lutym na Ukrainie przywrócono konstytucję z 2004 roku, która przewidywała parlamentarno-prezydencki system rządów. Zgodnie z nim prezydent przedstawia parlamentowi kandydata na premiera wskazanego przez większość parlamentarną oraz kandydatów na ministrów spraw zagranicznych i obrony. Szef państwa zwraca się też z wnioskiem do parlamentu o powołanie i odwołanie szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Może zawiesić obowiązywanie aktów prawnych rządu ze względu na możliwą ich sprzeczność z konstytucją i skierować je do rozpatrzenia przez Sąd Konstytucyjny.

Poroszenko ocenia, iż oczywiste jest, że na Ukrainie powinien rządzić prezydent o kompetencjach określonych w konstytucji z 2004 roku. Dodaje jednak, że główną kwestią w reformie konstytucji będzie nie rozkład kompetencji pomiędzy prezydentem, rządem a parlamentem, a decentralizacja władzy.

Podczas wizyty w Warszawie Poroszenko mówił, że decentralizacja będzie oparta na modelu polskim. - Polacy i Unia Europejska powinni dać Ukrainie mapę drogową, jak wdrożyć system decentralizacji, który da realną władzę samorządom lokalnym - mówił.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)