Trudna sytuacja na granicy. Mateusz Morawiecki: Ten kryzys szybko się nie skończy
Kryzys migracyjny przy granicy polsko-białoruskiej trwa. O napiętej sytuacji z szefami rządów państw Grupy Wyszehradzkiej (V4) rozmawiał we wtorek premier Mateusz Morawiecki. Po spotkaniu zorganizowano konferencję prasową. - Powinniśmy mówić o zupełnie nowym kryzysie, kryzysie politycznym, w którym migranci używani są przez przemytników i mafie - powiedział Morawiecki.
Premier Mateusz Morawiecki we wtorek zjawił się na spotkaniu szefów rządów państw Grupy Wyszehradzkiej (V4) w Budapeszcie. W stolicy Węgier przywitał go premier tego kraju Viktor Orban. Głównym tematem spotkania był kryzys migracyjny przy polsko-białoruskiej granicy. Rozmawiano także o zagrożeniach geopolitycznych w Europie. Po godz. 14 rozpoczęła się wspólna konferencja prasowa Mateusza Morawieckiego oraz premierów Węgier, Czech i Słowacji.
- Nasi przyjaciele doświadczają migracji ze Wschodu. Musimy zmagać się z wyzwaniem, które jest największym z dotychczasowych. Bruksela prowadzi błędną politykę i umacnia presję migracyjną - rozpoczął premier Węgier Viktor Orban.
Dodał, że każdego dnia z Afganistanu wyrusza 30-35 tys. migrantów. - UE musi liczyć na to, że na bałkańskiej trasie będzie jeszcze większa presja - powiedział szef węgierskiego rządu.
Z kolei premier Słowacji podkreślił, że wspiera dodatkowe sankcje wobec Białorusi. - UE jest naszym terenem życia i obrona integralności jest bardzo ważna. Trzeba bronić też członków tej integralności. W intensywny sposób odczuwamy tę sytuację na Białorusi - oświadczył polityk.
Zobacz też: Kontrowersyjna ustawa. Jak zagłosuje Solidarna Polska? Padła odpowiedź
Kryzys na granicy. Premier Morawiecki komentuje
Jako ostatni głos zabrał premier Mateusz Morawiecki. - Poziom solidarności i odpowiedzi na nasze obawy jest naprawdę budujący i bezprecedensowy. Bardzo dziękuję wszystkim premierom - zaczął polityk.
- Czy to jest kryzys migracyjny? To jest za małe słowo. Powinniśmy mówić o zupełnie nowym kryzysie, kryzysie politycznym, w którym migranci używani są przez przemytników i mafie, jednocześnie we współpracy z reżimem Łukaszenki, aby wywierać presję na Unię Europejską - zaczął polityk. Dodał, że Polska "zmobilizowała NATO oraz te kraju UE, które czują, że to jest nasza wspólna sprawa".
Podkreślił, jak ważna jest działalność dyplomatyczna polskiego rządu. - Rozmowa z premierem Iraku, z naszymi odpowiednikami w Turcji, na Bliskim Wschodzie, a także rzetelna współpraca z państwami środkowymi Azji Środkowej takimi jak Uzbekistan powoduje, że dzisiaj poziom napływu imigrantów na Białoruś jest inny niż kilka tygodni temu - mówił szef rządu.
Mocne słowa Morawieckiego. "Bronimy granicy zewnętrznej UE"
- Widzimy działania, które mają wepchnąć nas w konflikt z Unią Europejską, czy też wykreować nowe konflikty w UE. To się nie udało, na szczęście jesteśmy bardzo solidarni i zjednoczeni. Ta nasza odporność na to, co się dzieje na wschodniej granicy Polski, będzie na pewno testowana w najbliższych tygodniach i miesiącach - przestrzegał premier Morawiecki.
Zaznaczył jednoczesnej, że "wiele znaków przemawia za tym, że ten kryzys szybko się nie skończy". - My bronimy granicy zewnętrznej Unii Europejskiej. UE powinna być wdzięczna Viktorowi Orbanowi i Węgrom za to, że w sposób realny przeciwstawiły się one polityce, co do której już jest dziś zrozumienie w całej Europie, że nie może być dowolnego przekraczania granicy przez dowolną grupę migrantów - tłumaczył Morawiecki.
Wizyta na Węgrzech to kolejne spotkanie Mateusza Morawieckiego z unijnymi liderami w sprawie sytuacji na granicy z Białorusią. W niedzielę szef polskiego rządu odwiedził Estonię, Litwę oraz Łotwę. Spotkał się tam z premierami tych krajów.
Spotkanie Grupy Wyszehradzkiej. Konferencja z udziałem Mateusza Morawieckiego:
Kryzys na granicy. Morawiecki o "przykładach wojny hybrydowej"
Wcześniej Morawiecki alarmował ws. działań prowadzonych obecnie przez Rosję. "Europa stoi w obliczu nowych zagrożeń. Kryzys migracyjny, cyberataki i manipulowanie cenami gazu to tylko przykłady wojny hybrydowej rozpoczętej przez Mińsk i Moskwę" - napisał na Twitterze.
Z kolei w rozmowie z tygodnikiem "Wprost" powiedział, że "niewątpliwie, po raz pierwszy od trzydziestu lat, widzimy kumulację wielu groźnych zdarzeń inicjowanych przez Kreml". Jego zdaniem ryzyko agresji militarnej ze strony Władimira Putina jest realne. - Za wzrostem niebezpieczeństwa ze strony Kremla przemawiają konkretne działania - zgrupowanie przy granicy z Ukrainą potężnych sił militarnych Rosji. Po drugie, używanie gazu jako elementu szantażu. Po trzecie, niebywałe nasilenie ataków cybernetycznych, hakerskich - wskazał Morawiecki.
Przeczytaj również: Kryzys na granicy. Żaryn: Nowa strategia Łukaszenki