Wykluczenie komunikacyjne na Pomorzu. Młodzież walczy o poprawę sytuacji

Młodzież z Razem zorganizowała we wtorek konferencję na temat problemów związanych z dojazdami komunikacją publiczną z okolicznych pomorskich miejscowości do Trójmiasta.

- Komunikacja PKS w województwie pomorskim to farsa. Autobusy są przepełnione, jest ich za mało i często zdarza się tak, że coś się w nich psuje. Kursy są opóźnione, same pojazdy stare i niedostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych - mówił na wtorkowej konferencji Igor Bloch, 18-letni uczeń liceum, który każdego dnia dojeżdża do szkoły z Cedrów Wielkich.

- Ten problem dotyka wiele osób w naszym wieku. Dojazdy do szkoły są naprawdę trudne. Gmina się rozwija, Pomorze się rozwija, ale niestety nie rozwija się transport publiczny. Sytuacja jest trudna, nie tylko dla uczniów. Dostanie się do Gdańska PKS-em, z małych okolicznych miejscowości jest trudne. Dojazd poza szczytem komunikacyjnym jest praktycznie niemożliwy. A co z ludźmi, którzy jeżdżą do pracy? Albo osobami, które muszą dotrzeć do lekarza? Jesteśmy skazani na samochód, a mamy przecież kryzys klimatyczny - przekonywał nastolatek.

Młodzi działacze przedstawili dane z przeprowadzonej przez nich ankiety na próbie około 100 osób. Wedle tych danych 78 procent ankietowanych wskazywało, że dojazd do szkół zajmuje im ponad 45 minut, 45 procent podkreśliło, że ma wynikające z uciążliwości dojazdów trudności z nauką, a 57 procent cierpi z powodu "wykluczenia towarzyskiego" w porównaniu do kolegów mieszkających w mieście.

- Niezwłocznie po naszym spotkaniu wyślemy listy z pytaniami dotyczącymi komunikacji zbiorowej do władz samorządowych sąsiadujących z Gdańskiem gmin - poinformował Konrad Kowalski z Młodzi Razem.