Wojciech Cejrowski o nawałnicach na Pomorzu: gdzie była kapliczka, wicher nie uderzył
Mieszkańcy Pomorza zapewne byliby zdumieni, gdyby wysłuchali opinii znanego podróżnika i komentatora Wojciecha Cejrowskiego na temat powodów kataklizmu w swoim rejonie. Na szczęście byli zbyt zajęci usuwaniem jego skutków, by przejmować się tym, co powiedział.
Wojciech Cejrowski prowadzi razem z Andrzejem Rudnikiem „Radiowy Przegląd Prasowy” w Radiu Koszalin. W ostatnim programie mówili między innymi o wichurach, jakie przeszły przez woj. wielkopolskie, kujawsko-pomorskie i pomorskie.
Andrzej Rudnik, który był na Pomorzu podczas ataku żywiołu, stwierdził, że krajobraz w Borach Tucholskich i na Kaszubach przypomina ten po detonacji bomby atomowej. Cejrowski nie zgodził się z odczuciami swojego rozmówcy. Stwierdził jedynie: no, trochę wiatru było.
Zobacz także: Wojciech Cejrowski znów kontrowersyjny!
- Kilka lat temu pokazywaliśmy trąbę powietrzną, która sobie taką ścieżkę, autostradę zrobiła w lesie. To są normalne zjawiska przyrody, jak pan poczyta księgi ze średniowiecza, to one też opisują tego rodzaju wiatry - stwierdził Cejrowski i przypomniał, że teraz "mamy ocieplenie, które tysiąc lat temu rozpuściło wszystkie lody na Grenlandii i tam się Wikingowie osiedlili", więc nie ma się czemu specjalnie dziwić.
- Natomiast pan ma się czego bać. Wie pan czemu pan się bał? Bo pan się nie modlił - powiedział Cejrowski, nawiązując do słów Rudnika, który wyznał, że takiej burzy jeszcze nie przeżył i że się bał. - Ja, żyjąc na prerii, znalazłem sobie środki zabezpieczenia. Otóż, z tamtych średniowiecznych czasów są modlitwy i takie drobiazgi, poświęcone np. przez egzorcystę, które zakopuje pan na rogach swojej posesji i ma pan, pod warunkiem, że pan w to wierzy, gwarancję, że pana ominą wichury - dodał Cejrowski.
Podróżnik postanowił podzielić się ze swoim rozmówcą i słuchaczami także refleksjami swojego wuja, który "przy ostatnich wichurach zaobserwował, że gdzie była kapliczka na posesji, tam wicher nie uderzył, zboża nie wyłożył". - Gdzie się ludzie modlą i zapraszają księdza, żeby poświęcił ziarno przed siewem, tam nie wyłożyło się, a kto nie łazi do kościoła albo zbiory robi w niedzielę bądź w święto maryjne, temu się wyłożyło - powiedział Cejrowski.
Rudnik próbował oponować. Stwierdził, że chyba "trochę przesadził", bo ludzie stracili podczas nawałnic całe majątki, kilka osób zginęło. - No nie powie pan, że to dlatego, że się nie modlili - powiedział.
- Indywidualnych przypadków nie rozważam, rozważam średnią statystyczną - odparł niezrażony Cejrowski. - W indywidualnych przypadkach może pan zginąć od uderzenia pioruna, bo pan Bóg chce pana wziąć do siebie, bo pan jest święty i ominie czyściec. Dla pańskiego dobra to robi - dodał.
Zapewnił też, że nie miał zamiaru się naśmiewać z ofiar nawałnic. Chciał tylko wytłumaczyć dlaczego Rudnik bał się podczas nawałnicy: bo - w przeciwieństwie do niego - nie miał do kogo się odwołać. - Ja mogę się zawsze rzucić na kolana, zapalić gromnicę i jakoś mnie to pozycjonuje w mniejszej kuli strachu - dodał.
Źródło: prk24.pl