Wiceprezydent Sopotu też chciał łapówki?
Gdańska Prokuratura Okręgowa prowadzi
postępowanie w sprawie domniemanego przyjęcia łapówki przez byłego
już wiceprezydenta Sopotu Cezarego J. Mieszkaniec Sopotu Paweł S.
zarzuca mu, że przyjął pieniądze w zamian za pomoc w zdobyciu
zezwolenia na zagospodarowanie strychu.
Jak poinformowała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, Grażyna Wawryniuk, na razie w sprawie nikomu nie przedstawiono zarzutów, nie przesłuchano też dotąd żadnej z osób funkcyjnych w sopockim Urzędzie Miasta.
O domniemanym przyjęciu łapówki przez wiceprezydenta Sopotu Cezarego J. poinformował śledczych Paweł S. (syn b. senator SLD). S. zrobił to jesienią ub.r. w czasie przesłuchania, w którym występował jako podejrzany o przynależność do grupy przestępczej wyłudzającej kredyty.
S. powiedział prokuratorom, że w 2006 r. starał się o pozwolenie na zagospodarowanie strychu w sopockiej kamienicy. Dysponując zgodą części lokatorów domu, zwrócił się z wnioskiem o pozwolenie do miasta, które było właścicielem części lokali w budynku.
Nie mogąc doczekać się odpowiedzi urzędników w tej sprawie, S. miał skorzystać z pośrednictwa osoby, która powołując się na znajomości w sopockim magistracie, obiecała sprawę przyspieszyć - powiedziała Grażyna Wawryniuk.
Jak twierdzi Paweł S. pośrednik miał "załatwić sprawę" w zamian za 30 tys. zł. Pieniądze miały trafić do pełniącego wówczas funkcję wiceprezydenta Cezarego J.
W październiku ub.r. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wszczęła śledztwo w tej sprawie. W toku postępowania zabezpieczono dokumenty, które wzbudziły wątpliwości, co do prawidłowości postępowania w innych sprawach lokalowych - dodała Wawryniuk.
O sprawie domniemanego przyjęcia łapówki przez byłego wiceprezydenta Sopotu, Cezarego J., napisała wtorkowa "Rzeczpospolita".
B. wiceprezydent Sopotu powiedział, że Paweł S. go pomawia. Ani on, ani nikt w jego imieniu nie zwracał się do mnie z żadną sprawą, której rozstrzygnięcie leżało w kompetencjach Urzędu Miasta - dodał Cezary J.
W pierwszych dniach lipca przedstawienie propozycji korupcyjnej zarzucił urzędującemu prezydentowi Sopotu Jackowi Karnowskiemu, jego b. znajomy, trójmiejski biznesmen - Sławomir Julke. Zawiadomił on prokuraturę o tym, że w marcu br. prezydent Sopotu zażądał od niego łapówki w postaci dwóch mieszkań. Sprawą domniemanej korupcji zajmuje się gdańskie biuro do spraw przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej.