W pożarze straciła dzieci i dach nad głową. Pomaga jej cała Polska
Justyna Sudomir i jej córka zostały bez dachu nad głową. W pożarze kobieta straciła dwóch synów, a ogień strawił jej dobytek. Z pomocą ruszyła sąsiadka organizując zbiórkę pieniędzy. - Ona jest bez grosza - mówi i dodaje, że ma gęsią skórkę, kiedy widzi, ile osób chce pomóc.
W wyniku niedzielnego pożaru w Gdańsku na Matarni pani Justyna utraciła to, co w życiu było dla niej najcenniejsze - dwóch synów w wieku 3 i 8 lat oraz dach nad głową. Kobiecie udało się uratować córkę - osiemnastomiesięczną Inkę. Obie przebywają obecnie w szpitalu.
- Dziewczynce nic się na szczęście nie stało. Ma tylko na głowie małą ryskę- mówi Wirtualnej Polsce pani Anna, sąsiadka poszkodowanej kobiety, która pozostaje z nią w stałym kontakcie. - W szpitalu boją się o Justynę, nie może zostawać sama. Jest świadoma tego, co się wydarzyło i strasznie to przeżywa. Cały czas płacze i wspomina chłopców - opowiada pani Anna.
Na nowy dom
Kobieta po wyjściu ze szpitala nie ma gdzie mieszkać. To była pierwsza motywacja do rozpoczęcia zbiórki.
- Chcemy, aby zebrane pieniądze przeznaczone były na postawienie nowego domu pani Justynie. Ona chce tu wrócić. Ludzie deklarują pomoc przy budowie - jedni chcą dostarczyć materiały, inni zajmą się robocizną. Tyle osób się zgłasza, że aż mam gęsią skórę - mówi nam sąsiadka poszkodowanej kobiety.
Na stronie zrzutka.pl od niedzieli zebrano już ponad 70 tys. zł. Cel to 100 tys. zł, ale według wyliczeń pani Anna ostateczna kwota będzie dużo wyższa.
Sprawdzają dwa lokale
Do tragedii doszło w Gdańsku. Pani Justyna była wcześniej zameldowana w gminie Żukowo. Teraz jej dawna gmina organizuje jej lokal zastępczy.
- Na pewno pomożemy. W tej chwili sprawdzamy dwa lokale mieszkalne, które chcemy przystosować dla tej pani. Zobaczymy, który będzie właściwszy - wyznaje Tomasz Szymkowiak, zastępca burmistrza gminy Żukowo.
Zapewnia, że gmina załatwi wszystko od strony formalnej. - Nie chcemy obarczać jej sprawami formalnymi. Załatwimy je na tyle, na ile możemy sami, następnie ona dostanie tylko dokumenty do podpisania - mówi Szymkowiak.
W Gdańsku też chcą pomóc
Gdyby kobieta postanowiła zostać w Gdańsku, tamtejsze władze również organizują dla niej lokal socjalny.
„Gdańsk deklaruje wszelką pomoc zarówno psychologiczną jak i materialną. Proszę Was obejmijmy też rodzinę dobrymi myślami i modlitwą” - deklarował w niedzielę na Facebooku prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. We wtorek razem z burmistrzem gminy Żukowo rozpoczął zbiórkę dla poszkodowanej.
Przyczyny pożaru nie są jeszcze znane, bada je prokuratura. Wstępnie stwierdzono, że do wybuchu mogło dojść przez zwarcie instalacji elektrycznej lub nieszczelność komina.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl