W Gdańsku Oliwie powstał plac zabaw. Przypomina szklarnię lub terrarium
Mimo że dolna część placu była już schowana w cieniu, termometr wskazał ponad 32 stopnie. W słoneczne południe w środku będzie niebezpiecznie gorąco. Jak w terrarium.
11.08.2021 15:31
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nie brakuje w Polsce źle zaprojektowanych placów zabaw. Najwięcej uwagi poświęca się absurdalnie małym placom, które mają dosłownie kilka metrów kwadratowych i na dodatek są ogrodzone płotem czy siatką. O ile takie obrazy powodują fale ironicznych komentarzy w mediach społecznościowych, nie zagrażają one zdrowiu czy życiu bawiących się dzieci. Nie można tego jednak powiedzieć o pewnym "innowacyjnym" placu zabaw z zamkniętego osiedla Harmonia Oliwska w Gdańsku.
Znajdujący się pośród jeszcze śnieżnobiałych bloków rzuca się w oczy. Jego wąska, pionowa konstrukcja oraz układ wnętrza każe sądzić, że pierwotnym założeniem było połączenie labiryntu, toru przeszkód i parku linowego. Obiekt wydaje się być mocny i stabilny, o czym świadczy ciężki, metalowy stelaż.
Aby zapewnić bawiącym się dzieciom bezpieczeństwo, obiekt obity jest przezroczystymi, elastycznymi płytami z plastiku. Całość zamyka drewniany dach ze szczelinami o średnicy kilku centymetrów. Moją uwagę najbardziej zwróciły te szczeliny.
W Gdańsku powstało terrarium. Ale dla dzieci
Gdy wszedłem do środka placu zabaw, było około godz. 16 po południu. Pod palcami czułem nagrzane drewno i gorącą wręcz ścianę z plastiku. Było prawie bezwietrznie, a co jakiś czas zza chmur wyglądało słońce, które niemalże natychmiast podkręcało temperaturę. Mimo otworów w przejrzystych płytach, wewnątrz było znacznie jeszcze cieplej niż na zewnątrz. Moim pierwszym skojarzeniem było terrarium. Takie dla dzieci.
Postanowiłem sprawdzić dokładną temperaturę w środku. Na środku placu zabaw postawiłem termometr ze wbudowanym wilgotnościomierzem i poszedłem sprawdzić wszystkie atrakcje. Przeszedłem po wszystkich kładkach, wspiąłem się po każdej z siatek, przeszedłem przez każdy otwór, a na końcu zjechałem metalową zjeżdżalnią, która na całe szczęście była w cieniu.
Mniej więcej po kwadransie wróciłem na centralny punkt placu. Byłem lekko zziajany, a czoło miałem mokre od potu. Mimo że dolna część placu była już schowana w cieniu, na górze — czyli tam, gdzie jest najfajniej — termometr wskazał ponad 32 stopnie Celsjusza przy raptem 25 proc. wilgotności. W słoneczne południe, gdy plac wypełni gromada bawiących się i generujących dodatkowo ciepło dzieci, temperatura będzie wyższa.
Patodeweloperka. Uregulowania prawne cały czas ewoluują
We wszystkich mediach przewijały się kolejne przykłady, jak deweloperzy obchodzili regulacje w celu maksymalizacji zysków. Wyśmiewano takie absurdy jak budowanie mieszkań na parkingu galerii handlowej czy okna z widokiem na ścianę. Najbardziej jednak piętnowano mieszkania zamieniane na moduły, dzięki czemu powstają — oczywiście luksusowe — mikrokawalerki oraz mikroapartamenty.
Aby dowiedzieć się więcej na temat tego placu zabaw, skontaktowałem się z firmą Free Kids, której nazwa widniała na tablicy informacyjnej stojącej obok. Niestety bezskutecznie. Z pytaniami, czy projektanci i budowniczy tego placu zabaw, mieli na uwadze kwestie nasłonecznienia czy przewiewności konstrukcji, zwróciłem się więc do samego dewelopera, czyli grupy Inpro S.A. Jedyna odpowiedź, jaka przyszła, pochodzi od agencji PR-owej.
- Sprawdzę to i wrócę z odpowiedzią — napisał Mariusz Skowronek, przedstawiciel Tauber Public Relations Sp. z o.o. W chwili publikacji tekstu odpowiedź nie przyszła.
Skoro nie udało mi się znaleźć odpowiedzi u twórców, zwróciłem się do jednostki zajmującej się weryfikacją standardów bezpieczeństwa, czyli Centrum Kontroli Placów Zabaw w Warszawie. Dowiedziałem się wówczas, że place zabaw, jako urządzenia małej architektury, podlegają między innymi:
- przepisom Prawa budowlanego np. w zakresie przeglądów pięcioletnich,
- rozporządzeniu Ministra Infrastruktury w zakresie odległości placu zabaw od linii rozgraniczających ulicę, od okien pomieszczeń przeznaczonych na pobyt ludzi oraz od miejsc gromadzenia odpadów,
- zapisom normy PN-EN 1176, która szczegółowo opisuje wymagania i zalecenia w zakresie m.in. parametrów technicznych urządzeń zabawowych, sposobie konserwacji i kontroli placu zabaw, szkoleń personelu odpowiedzialnego za bezpieczeństwo itp.
Z weryfikacją tych norm jest jednak różnie, ponieważ z punktu widzenia ustawy Prawo budowlane jest traktowana jako zasady wiedzy technicznej. W rozporządzeniu napisano np. o minimalnym nasłonecznieniu, ale nie ma tam nic na temat maksymalnego nasłonecznienia. Właśnie przez bardzo ogólne zapisy tych norm, dochodzi do sytuacji, że place zabaw o metalowej konstrukcji są praktycznie nieużywalne w czasie upałów.
- Nie wszystkie możliwe zagrożenia dla bezpieczeństwa na placach zabaw zostały określone w normach i przepisach prawa. Wynika to z dynamicznie zmieniających się warunków życia, dostępu do nowych technologii i ludzkiej pomysłowości w znalezieniu i zastosowaniu niebezpiecznego rodzaju urządzenia, która potrafi zaskoczyć najwybitniejszych ekspertów. Z tego powodu uregulowania prawne cały czas ewoluują, aby nadążyć za tymi zmianami i odpowiedzieć na potrzebę zapewnienia użytkownikom bezpieczeństwa na placach zabaw — mówi Katarzyna Ponichter.
Zabójcza zabawa. Grozi przegrzania, omdlenia czy nawet udar cieplny
Skoro place zabaw należą do urządzeń małej architektury, a ich budowa jest regulowana prawnie, napisałem do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w sprawie placu z Oliwy.
- My odbieramy wyłącznie budynki. Jeżeli jest jakaś wewnętrzna infrastruktura na osiedlu, np. place zabaw, to my nie mamy z tym nic wspólnego. Wszystkie projekty składa się do Wydziału Urbanistyki i Architektury Urzędu Miejskiego. Oni je analizują i zatwierdzają. My dostajemy później gotową decyzję pozwolenia na budowę lub roboty — powiedziała przedstawicielka PINB.
Co innego usłyszałem ze strony miasta. Wydziału Urbanistyki i Architektury odesłał mnie do biura prasowego Urzędu Miasta w Gdańsku. Po kilku dniach otrzymałem odpowiedź, że place zabaw, nie znajdują się w obrębie ich kompetencji.
- Jedyną instancją, która reguluje zgodność placów zabaw z przepisami prawa budowlanego, jest Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego, ponieważ place zabaw powstają w ramach budowy budynków. Gdy do nas trafia wniosek na wydanie zgody na zbudowanie placu zabaw, to my sprawdzamy go pod kątem technicznym, tj. czy jest właściwie naniesiony na planie, czy mieści się na działce itp. Nie zajmujemy się jego interpretacją — mówi Olimpia Schneider, kierowniczka UM w Gdańsku.
Synoptycy zapowiadają, że fale upałów nie skończą się tak szybko. Stwierdziłem, że to dobra okazja, aby zapytać lekarza, co może grozić dziecku bawiącemu się na oliwskim placu zabaw około południa w bezchmurny dzień.
- W tak wysokich temperaturach dzieci nie powinny długo przebywać, a co dopiero się bawić, gdy przez ruch generują dodatkowe ciepło. Wiele zależy od postury, wagi i wieku dziecka, ale takie okoliczności, czyli minimalne przewietrzenie i maksymalne nasłonecznienie, to prosta droga do przegrzania omdleń czy nawet udaru cieplnego — mówi Krystyna Sztajkowska-Leszczyńska, lekarz medycyny rodzinnej.
Czytaj także: "Grozi nam patodeweloperka na sterydach"