Sytuacja na Pomorzu normalizuje się
(PAP/Stefan Kraszewski)
Sytuacja w Gdańsku i Słupsku po poniedziałkowych opadach deszczu powoli wraca do normy. Od godz. 4 nad ranem w czwartek przywrócony zostanie ruch pociągów dalekobieżnych na stacji Gdańsk Główny.
Półtora tysiąca strażaków uczestniczy w akcji ratowniczej po poniedziałkowym oberwaniu chmury w Gdańsku.
Służby ratownicze pracują nad uszczelnieniem wyrw w wałach kanału Raduni w pobliżu dzielnic Gdańska. Sztab kryzysowy obawia się ponownych opadów deszczu nad Gdańskiem.
W Gdańsku Świętym-Wojciechu przez główną ulicę płynie strumień wody. Mimo intensywnych prac służb ratowniczych woda nadal stoi między domami w części dzielnicy Orunia, Gdańsku-Lipcach i Gdańsku Świętym Wojciechu. Nie ma tam prądu i gazu. Nie działają telefony. Ludzie oczekują na przenośne toalety.
Wojewoda pomorski Tomasz Sowiński otrzymał 1 mln złotych z rezerwy budżetowej. Z tej kwoty 810 tys. otrzyma Gdańsk, 140 tys. Słupsk, a 50 tys. Pruszcz Gdański.
Na 1,5 do 2 mln zł. szacowane są straty, jakie poniósł Słupsk wskutek poniedziałkowej ulewy, która zalała miasto. To na razie tylko szacunki. Konkretniej będziemy mogli powiedzieć coś w piątek. Jednak już wiadomo, że najbardziej ucierpiały nasze drogi i budynki komunalne położone w centrum miasta - powiedział Czesław Lejnik, rzecznik Urzędu Miejskiego w Słupsku.
Sytuacja w Słupsku jest - według sztabu kryzysowego - pod pełną kontrolą. Według rzecznika ratusza, synoptycy spodziewają się kolejnych opadów. Obecnie w mieście trwa usuwanie skutków powodzi. Ekipy remontowe łatają dziury w ulicach, a strażacy usuwają wodę z zalanych piwnic. (jd)
Zobacz też zdjęcia autorstwa internautów na stronach WP