Stocznia gdyńska obawia się kłopotów
W opinii prezesa zarządu Stoczni Gdynia Janusza Szlanty, kłopoty stoczni w Szczecinie mogą rzutować również na jego zakład.
Polski przemysł stoczniowy to w tej chwili dwie firmy: Stocznia Szczecin i Stocznia Gdynia. Wszystko, co się tam dzieje, ma wpływ na nas. Obecny dramat stoczniowców i Stoczni Szczecińskiej jest również dla nas uciążliwy. Na razie dajemy sobie z tym radę. Ważnym problemem jest sprawa banków, które finansują Stocznię Szczecińską i nas. W związku z sytuacją w Stoczni Szczecińskiej ryzyko, w opinii banków, współpracy z sektorem stoczniowym dość gwałtownie wzrosło - powiedział Szlanta.
Dodał, że jego zakład podczas rozmów z bankami stara się udowodnić, że jest w lepszej sytuacji niż zakład w Szczecinie.
W sobotę w gdyńskiej stoczni jednocześnie zwodowano trzy statki. W suchym doku stoczni umieszczono kontenerowiec dla armatora niemieckiego, produktowiec-chemikaliowiec dla armatora angielskiego i samochodowiec dla armatora z Izraela.
Grupa Stoczni Gdynia planuje przekazanie armatorom w 2002 r. 18 statków za 550 mln dolarów. (an)