Stocznia Gdynia nie zamierza zapłacić 43 mln zł
Grupa Stocznia Gdynia, właściciel Stoczni Gdańskiej, nie zamierza zapłacić 43 mln zł na rzecz Skarbu Państwa, których domaga się prokuratura - poinformował w piątek prezes spółki, Janusz Szlanta.
06.07.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Gdybyśmy to zrobili, to postąpilibyśmy niezgodnie z prawem - nie można płacić dwa razy za tą samą rzecz - powiedział Szlanta. Dodał, że nie uznałby tego żaden Urząd Skarbowy.
Poza tym nie rozumiem, dlaczego prokuratura domaga się wpłaty na rzecz Skarbu Państwa, gdy tak naprawdę stroną dla kupującego był syndyk i sąd, którzy reprezentowali wierzycieli upadłego zakładu - podkreślił Szlanta.
Prezes Stoczni Gdynia zapowiedział, że spółka odpowie prokuraturze w wymaganym terminie 14 dni.
Zapłata 43 mln zł w ogóle nie wchodzi w grę, bo już raz za Stocznię Gdańską zapłaciliśmy. Kupiliśmy przedsiębiorstwo ze wszystkimi jego aktywami, a szczegóły zawarte są w akcie notarialnym - twierdzi Szlanta.Prezes Stoczni Gdynia zaznaczył, że sporne pieniądze, które znajdowały się w momencie kupna na kontach Stoczni Gdańskiej, były związane z prowadzoną przez nią działalnością i nie można było ich wydzielić.
Zamieszanie wiąże się z transakcją zakupu Stoczni Gdańskiej przez Trójmiejską Korporację Stoczniową i skierowanym niedawno do sądu aktem oskarżenia m.in. przeciwko b. syndykowi masy upadłościowej Stoczni Gdańskiej Andrzejowi W. Oskarżono go o niegospodarność i wyrządzenie szkody zakładowi na kwotę co najmniej 119 mln zł.
Według aktu notarialnego, Trójmiejska Korporacja Stoczniowa miała kupić Stocznię Gdańską za 115 mln zł. Prokuratura twierdzi jednak, że za zgodą syndyka korporacja kupiła stocznię wraz z jej pieniędzmi, które powinny trafić do wierzycieli upadłego zakładu, a nie zaś do kupującego Stocznię Gdańską. Było to prawie 43 mln zł, których żąda teraz prokuratura od obecnego właściciela Stoczni Gdańskiej. Prokuratura utrzymuje, że faktyczna wartość sprzedaży majątku upadłej stoczni została zaniżona o taką właśnie kwotę i w rzeczywistości TKS zapłaciła za stocznię 72 mln zł, a nie 115 mln, jak to przewidywała umowa. (jd)