Hołownia w Nowym Jorku. Oficjalna wizyta marszałka z "rozmową o pracę"
Pobyt Szymona Hołowni w Nowym Jorku ma status oficjalnej wizyty marszałka Sejmu. Nie była ona zapowiadana z wyprzedzeniem przez służby prasowe Kancelarii Sejmu, a jednym z jej kluczowych punktów jest spotkanie z sekretarzem generalnym ONZ, u którego Hołownia zabiega o posadę Wysokiego Komisarza ds. Uchodźców. Współpracownicy marszałka twierdzą, że pierwotnym celem było spotkanie z Polonią.
Kancelaria Sejmu zapowiedziała wizytę Szymona Hołowni w Nowym Jorku, kiedy był on już w USA, a w oficjalnym internetowym kalendarzu sekretarza generalnego ONZ pojawiła się wzmianka o zaplanowanym spotkaniu z marszałkiem Sejmu. Współpracownicy Szymona Hołowni w nieoficjalnych rozmowach z WP utrzymują, że wstrzymywali się z oficjalnym komunikatem, bo rozmowy z Antonio Guterresem nie były pewne do ostatniej chwili. Nieoficjalne informacje o wizycie Szymona Hołowni w USA pojawiły się już w czwartek wieczorem, ale wówczas nie było jasne, czy to oficjalna wizyta państwowa, czy raczej związana z planami Szymona Hołowni na przyszłość.
Kancelaria Sejmu w odpowiedzi na pytania WP potwierdziła, że "wyjazd zagraniczny ma status wizyty Marszałka Sejmu i w takim charakterze będą odbywały się realizowane w jego trakcie spotkania". Jak wynika z naszych ustaleń, Szymon Hołownia najpierw poleciał do Niemiec samolotem rządowym, a podróż do USA kontynuował już lotem rejsowym, co potwierdziły służby prasowe Sejmu. Kancelaria dodała, że "koszt wizyty pokrywany jest analogicznie do innych tego rodzaju wyjazdów".
Współpracownicy Szymona Hołowni twierdzą też, że wylot do USA i tak by się odbył – nawet gdyby nie doszło do rozmowy z sekretarzem generalnym ONZ, bo - jak mówią - pierwotnym celem wizyty było sobotnie spotkanie z Polonią i udział w 88. Paradzie Pułaskiego. W niedzielę przejdzie ona ulicami Nowego Jorku pod hasłem "1000. rocznica Królestwa Polskiego".
Co dalej z edukacją zdrowotną? "Powinna być obowiązkowa"
Ponadpartyjne wsparcie i uszczypliwości
Mimo oficjalnych komunikatów, to nie spotkania marszałka Sejmu z Polonią budzą największe emocje w Sejmie, a spotkanie Hołownia-Guterres. To bezpośrednio od sekretarza generalnego ONZ zależy, czy Szymon Hołownia dostanie nominację na funkcję Wysokiego Sekretarza ONZ ds. Uchodźców, o którą się ubiega.
W sejmowych kuluarach politycy większości i opozycji posłowie nie mają wątpliwości, że właśnie to spotkanie jest najważniejsze z punktu widzenia przyszłości Szymona Hołowni. I choć zastrzegają, że ma on poparcie zarówno prezydenta, jak i rządu, to żartują, że ustępujący lider Polski 2050 poleciał na "rozmowę o pracę". Tak o spotkaniu mówiła w programie "Tłit" wiceszefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer.
- Oczywiście, można sobie zadawać pytanie, czy lider partii, w sytuacji, w której ta partia ma jednak sondażowe kłopoty, powinien się zdecydować na jej opuszczenie. Po prostu nie odnalazł się w polityce, nie każdy musi, jak widać - zaznacza Lubnauer, która twierdzi, że marszałka Sejmu porównałaby do Ikara, jeśli tą postać "potraktujemy jako człowieka, który chce coś zmienić, ale jednak jest dość nierozsądny".
Również inni przedstawiciele rządzącej większości pozwalają sobie na uszczypliwości pod adresem marszałka Sejmu. - Naprawdę, niech już jedzie, bardzo mocno trzymamy za to kciuki - komentuje złośliwie jeden z ministrów, który uważa, że lider partii koalicyjnej z tak niskim poparciem, powinien mieć inne priorytety. Oficjalnie przedstawiciele większości powtarzają, że ważna funkcja dla Polaka w ONZ leży w interesie Polski, dlatego mimo wszystko będą wspierali Hołownię.
Hołownia: "Jestem kandydatem zgłoszonym przez państwo polskie"
Sam Szymon Hołownia w rozmowie z korespondentem Faktów TVN w USA powiedział, że spotkanie z sekretarzem generalnym ONZ to nie jest jeszcze rozmowa o pracę. - To tak naprawdę jest spotkanie zapoznawcze, przedstawienie się całej tej sieci Narodów Zjednoczonych. Natomiast to jeszcze są tygodnie rozmów, tygodnie spotkań, tygodnie pokazywania swojej wizji, tygodnie przekonywania, że kandydat nieoczywisty, kandydat spoza tego systemu, który jest też czasami dość hermetycznie zamknięty, może mieć szansę ubiegania się o możliwość robienia ważnych rzeczy - stwierdził marszałek Sejmu.
Szymon Hołownia podkreślił, że jego kandydatura ma wyjątkowo silne wsparcie polityczne w Polsce.
- Jestem kandydatem zgłoszonym przez państwo polskie. To nie jest tak, że ja prywatnie sobie coś robię, tylko to jest kandydatura i to - uwaga - bardzo podzielonej Polski, bo za nią stoi murem rzeczywiście i prezydent, i premier, i minister spraw zagranicznych, i rząd. I to bardzo dobry też sygnał, że tak jak mi się nie udało być może połączyć tych zwaśnionych stron przez długi czas, to na koniec mi się udało, bo jednak zgodzili się co do tego, że to jest kandydatura Polski - dodał.
Hołownia o przygotowaniu i zarzutach "ucieczki"
Marszałek Sejmu odniósł się także do zarzutów dotyczących wykształcenia i kompetencji. - Tak, porozumiewam się po angielsku. Kilka języków rozumiem, ale nigdy w tym nawale pracy nie miałem czasu, żeby dokończyć ten proces. To się można nauczyć. Natomiast ja akurat za swój, jeżeli mogę tak powiedzieć, największy atut uważam to, że przez wiele lat pracowałem w polu, pracowałem, zakładając moje NGO-sy w Afryce, w Azji, w różnych miejscach na świecie i to też dzisiaj owocuje pierwszymi poparciami ze strony państw Afryki w tym całym procesie, które już spływają - stwierdził.
Lider Polski 2050 odniósł się również do zarzutów krytyków, że jego aplikowanie o stanowisko w ONZ to "ucieczka z Polski", na którą cieszyliby się i rządzący, i opozycja. - To by mi schlebiało, bo znaczyłoby, że jestem na tyle istotny, iż inni wolą mnie usunąć z pola widzenia. Ale ja nie uciekam. Chcę reprezentować Polskę tam, gdzie nas nie ma. Nie jesteśmy nawet cieniem potęgi w ONZ, a powinniśmy - zareagował marszałek Sejmu. Zamierzam robić swoje i przydać się tym, co potrafię najlepiej - spuentował.
Szymon Hołownia przed rozmową z Antonio Guterresem spotyka się z wcześniej spotyka się z przewodniczącą Zgromadzenia Ogólnego ONZ Annaleną Baerbock, byłą szefową niemieckiej dyplomacji. Jedynym zapowiedzianym na sobotę punktem wizyty jest spotkanie z przedstawicielami organizacji polonijnych w Konsulacie Generalnym RP w Nowym Jorku.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski