Prokuratura Regionalna zdecyduje o śledztwie w sprawie propozycji wyciągnięcia Marcina P. z aresztu
• Prokuratura Okręgowa nie chce prowadzić śledztwa
• Prok. Wawryniuk: mogłyby pojawić się zarzuty o brak obiektywizmu
• Adwokat Marcina P. otrzymał SMS-y o możliwości wyjścia z aresztu jego klienta
Sprawa wyszła na jaw podczas rozprawy na początku kwietnia. Adwokat Michał Komorowski, poinformował sąd, iż otrzymał propozycję uwolnienia z aresztu tymczasowego. Miałby w tym pomóc jeden z pracowników sądu. Korespondencja była krótka, choć jednoznaczna.
Nieznany nadawca: Proszę przekazać panu P. (tu padło pełne nazwisko oskarżonego - red.), żeby nikt nie nachodził mnie w sądzie w sprawie uchylenia aresztu, bo to niezręczne. Możemy się dogadać. Proszę o ewentualny kontakt pod tym numerem. Nie było rozmowy.
Odpowiedź mecenasa: Nie rozumiem.
Nieznany nadawca: Proszę mu tylko przekazać numer. Pozdrawiam.
Odpowiedź mecenasa: To chyba pomyłka.
Jak twierdzi adwokat, tego typu wiadomości są próbą zepsucia jego reputacji oraz podważenia opinii. Komorowski twierdzi, że nie wie kto mógł wysyłać do niego wiadomości i przekonuje, że w takich sytuacjach nie daje się sprowokować do rozmów na temat swoich klientów. Adwokat informację o zajściu przekazał swojemu klientowi - Marcinowi P. Sprawą zajął się sąd, który skierował zawiadomienie do prokuratury.
- Prokuratura Okręgowa zwróciła się z wnioskiem do Prokuratury Regionalnej w Gdańsku (wcześniej Apelacyjnej - przyp. red.) o wyłączenie z prowadzenia postępowania w tej sprawie. Nasza prokuratura została wyłączona ze wszystkich śledztw dotyczących Amber Gold. Sędzia prowadząca sprawę jest dobrze znana prokuratorom, więc mogłyby pojawić się zarzuty o brak obiektywizmu. Prokuratura Regionalna wcale nie musi przychylić się do naszego wniosku - mówi Wirtualnej Polsce prok. Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Od samego początku podejmowane są dziwne działania związane z toczącym się procesem. Rozpoczęcie procesu w sprawie afery finansowej planowano na 9.00 rano. Jednak krótko przed początkiem posiedzenia do sądu trafiła wiadomość o podłożeniu bomby. Mimo drobiazgowej kontroli wchodzących do budynku oraz sprawdzenia dzień wcześniej gmachu przez policjantów, prezes sądu zarządził ewakuację. Funkcjonariusze jeszcze raz szczegółowo przeszukali sądowe korytarze i sale. Ostatecznie, niczego nie odnaleziono.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .