RegionalneTrójmiastoPrezydent Gdańska ujawnia treść listu od Grassa

Prezydent Gdańska ujawnia treść listu od Grassa

W liście, jaki Guenter Grass skierował do
prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, pisarz zapewnił, że
zrozumiał bolesną lekcję, jaką życie dało mu w młodości. Adamowicz na specjalnie zwołanej konferencji prasowej zaprezentował treść listu. Poznał ją wcześniej Lech Wałęsa. Po lekturze Wałęsa oświadczył, że został przekonany i nie będzie domagał się od pisarza rezygnacji z honorowego obywatelstwa Gdańska.

Prezydent Gdańska ujawnia treść listu od Grassa
Źródło zdjęć: © AFP

22.08.2006 | aktual.: 22.08.2006 21:47

List odczytano wieczorem w Ratuszu Miasta. W spotkaniu wzięło udział kilkadziesiąt osób. Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz tuż przed prezentacją korespondencji powiedział, że rozmawiał z Grassem. Według niego, pisarz był zadowolony z tego jak list przyjął Lech Wałęsa.

Grass napisał, że w swojej najnowszej książce "Obierając cebulę" relacjonuje "jak w młodzieńczym zaślepieniu 15-latka" zgłosił się do służby na okrętach podwodnych, do której nie został jednak przyjęty.

"Zamiast tego we wrześniu 1944, w wieku bez mała 17 lat zostałem, bez swego udziału, wcielony do Waffen SS. Podobny los przypadł w udziale wielu z mojego pokolenia. Te dwa tygodnie mojego wojennego zaangażowania, od początku do końca kwietnia 1945, przetrwałem chyba tylko przypadkiem" - napisał Grass.

Pisarz dodał, że "ten krótki, ale jakże ciążący na mnie epizod z młodzieńczych lat", zachował dla siebie, ale nie wymazał go z pamięci. Dopiero z wiekiem znalazł "odpowiednią formułę opowiedzenia o tym w szerszej perspektywie".

"To milczenie może być oceniane jako błąd - jak to się właśnie dzieje - może być też potępiane. Muszę również pogodzić się z tym, że Obywatelstwo Honorowe jest przez wielu mieszkańców Gdańska kwestionowane. (...) Chciałbym jednak zachować sobie prawo do stwierdzenia, że zrozumiałem tę bolesną lekcję, jaką życie dało mi w młodości: świadectwem tego są moje książki i moja polityczna działalność" - podkreślił Grass w liście.

Gdańscy radni mają wysłuchać informacji Adamowicza na temat listu 31 sierpnia, podczas sesji Rady Miasta. Decyzję taką podjęto na posiedzeniu prezydium Rady Miasta i szefów klubów radnych. Wcześniej zapowiadana była dyskusja nad sprawą honorowego obywatelstwa dla Grassa.

Według Aleksandra Szczygły, szefa Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, decyzja o tym, czy Grass ma pozostać honorowym obywatelem Gdańska należy do samego pisarza. Jak powiedział Szczygło, pisarz powinien się nad tym głęboko zastanowić. Zdaniem Szczygły, Grass powinien zrezygnować z honorowego obywatelstwa.

W opinii szefa Kancelarii Prezydenta, pisarz przestał być autorytetem moralnym z chwilą gdy okazało się, że przez 60 lat ukrywał swoją przeszłość, ale - jak dodał - wciąż jest bardzo dobrym pisarzem.

W wywiadzie opublikowanym 12 sierpnia przez niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" Grass przyznał po raz pierwszy, że jako 17-letni chłopak, pod koniec wojny służył w dywizji należącej do Waffen SS, formacji uznanej po wojnie przez trybunał norymberski za zbrodniczą. Wyznanie pisarza zbulwersowało opinię publiczną w Niemczech i Polsce. Wywołało spór, czy nobliście powinno się odebrać honorowe obywatelstwo Gdańska, czy też pisarz powinien sam się go zrzec. Grass zapowiedział, że zaakceptuje każdą decyzję prezydenta Gdańska dotyczącą jego honorowego obywatelstwa, ale sam nie widzi powodu, by zrzec się tej godności. Pochodzący z Gdańska pisarz otrzymał honorowe obywatelstwo w 1993 r. w dowód uznania za zasługi dla stosunków polsko-niemieckich.
Zdaniem szefa Rady Miasta Gdańska (RMG) Bogdana Oleszka (PO), w liście pisarza Guentera Grassa do prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza wyczuwa się słowo "przepraszam".

List jest bardzo dobry. Grass nie namawia do niczego, zostawia decyzje nam. Nie mówi: wybaczcie, nie róbcie tego, i przyznaje się do swoich młodzieńczych niestety błędów. To, że przyznaje się do takich błędów to potężne wyznanie. Sam przyznaje się do błędu i żałuje za to, co się wówczas przydarzyło - powiedział Oleszek.

Jego zdaniem, list był dopełnieniem tego, co ostatnio się działo. Ta burza, że nie wiemy, czy żałuje czy nie żałuje. Chyba dał odpowiedź na to, czego brakowało wielu osobom. Ja spotykałem się w RMG z pytaniami, czy Grass się odezwie czy nie - dodał.

Dziś jest dziwna sytuacja. Wielu radnych domaga się np. tego, żeby odebrać to honorowe obywatelstwo, natomiast na dzień dzisiejszy nie wpłynął żaden wniosek ani od pojedynczych radnych ani od klubu. To jest znamienne, że dyskutujemy, a praktycznie nie mamy nad czym, bo nie ma takiego projektu uchwały - powiedział Oleszek. (bart, łc)

*Wydarzenia TV POLSAT*

Więcej na ten temat w serwisie Wydarzenia.wp.pl

Źródło artykułu:PAP
Gdańskprezydentgrass
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)