Porwali, maltretowali, dostali część okupy i wpadli
Sześciu mężczyzn zostało oskarżonych przez gdańską Prokuraturę Apelacyjną o udział w porwaniu dla okupu. Tadeusz S. był przetrzymywany przez osiem dni, bity i maltretowany. Od rodziny zażądano 600 tys. zł okupu, część pieniędzy została wypłacona.
Jak poinformował zastępca prokuratora apelacyjnego w Gdańsku Zbigniew Niemczyk, sprawcy w wieku od 28 do 39 lat pochodzą z Trójmiasta i Torunia oraz ich okolic.
Do porwania gdańskiego przedsiębiorcy Tadeusza S. doszło 26 września 2009 r. Uprowadziło go spod jego gdańskiego domu czterech mężczyzn przebranych za policjantów. Grozili przedsiębiorcy pistoletem. Tuż po porwaniu zażądali od jego rodziny okupu w wysokości 600 tys. złotych. 2 października 2009 r. rodzina wpłaciła 270 tys. zł.
Przestępcy nie wypuścili porwanego, ale organom ścigania udało się ustalić miejsce, gdzie przetrzymywano mężczyznę i 5 października został on uwolniony przez policję. Zatrzymano też wtedy część porywaczy. Przedsiębiorca był bity i maltretowany. Przetrzymywano go w kajdankach. W momencie uwolnienia mężczyzna miał m.in. złamaną rękę.
W porwaniu brały też udział trzy inne osoby, które już zostały osądzone. Jeden z członków grupy nadal jest poszukiwany.
Mężczyźni są oskarżeni o udział w grupie przestępczej, uprowadzenie oraz posiadanie broni palnej. Część z nich oskarżono także o kradzież: mieli oni - po wycięciu części dachu w centrum handlowym na terenie Węgier - włamać się do sklepu jubilerskiego i ukraść z niego ponad cztery kilogramy wyrobów ze złota i srebra.
- Uzyskane ze sprzedaży tego mienia środki finansowe przeznaczyli na sfinansowanie zakupu sprzętu potrzebnego do realizacji porwań - poinformował Niemczyk. Dodał także, że oprócz Tadeusza S. przestępcy planowali uprowadzić dla "okupu" inne osoby ze środowiska biznesu oraz adwokatury.
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Gdańsku. Oskarżonym grożą kary od 1 roku do 15 lat pozbawienia wolności.