Niemcy. 96‑latka stanie przed sądem dla nieletnich. Miała pomóc w zabiciu 11 tys. więźniów Stutthofu
Przed sądem w niemieckim Itzehoe stanie w czwartek Irmgard Furchner - była sekretarka z niemieckiego obozu KL Stutthof. Jako stenotypistka miała w latach 1943-1945 pomóc kierownictwu obozu w systematycznym zabiciu ponad 11 tys. więźniów. Choć ma 96 lat, to odpowie przed sądem dla nieletnich, bo w czasie II wojny światowej nie miała 21 lat.
30.09.2021 07:57
Irmgard Furchner była sekretarką komendanta obozu Paula Wernera Hoppego. To on sporządzał rozkazy egzekucji i listy deportacyjne do pociągów do Auschwitz. Postępowanie będzie rozpatrywane przez wydział dla nieletnich w mieście Itzehoe, ponieważ oskarżona w chwili popełnienia przestępstwa miała mniej niż 21 lat, a więc była młodociana w rozumieniu ustawy o sądach dla nieletnich. Kobieta ma 96 lat.
Niemcy. Zeznawała już jako świadek. Wypierała się
Furchner był już trzykrotnie - w latach 1954, 1964 i 1982 - przesłuchiwana: w postępowaniu przeciwko komendantowi obozu Hoppe i innym ówczesnym oprawcom z SS. Za każdym razem miała jednak status świadka, a nie oskarżonego.
Tłumaczyła wówczas, o czym przypomina "Spiegel", że "listy o zagazowaniu ludzi nie przechodziły przez moje ręce, ani nie widziałam takich rozkazów, ani Hoppe nie dyktował mi takich listów. (...) O tym, że ludzie byli rozstrzeliwani, mówiło się między nami. Egzekucje nie zdarzały się tak często, aby mogło powstać wrażenie, że wykonywane są codziennie [...]".
Zobacz także: Polska nie zapłaci za Turów? Stanowczy głos z PiS
W rozmowie ze "Spieglem" obrońca Furchner przekonywał zaś, że jego klientka "pracowała w otoczeniu esesmanów doświadczonych w przemocy - ale czy musiała podzielać ich poziom wiedzy? Nie sądzę, żeby to było oczywiste". Niemieckie media przypominają, że to pierwszy proces obozowej sekretarki.
Komendant Stutthofu zwolniony po trzech latach z więzienia
Hoppe został aresztowany w 1953 roku i skazany w 1957 roku w drugiej instancji na dziewięć lat więzienia jedynie jako pomocnik i podżegacz. Twierdził, że jedynie przekazywał rozkazy. "Trzy lata po wydaniu wyroku został zwolniony i do 1974 roku mieszkał w Bochum" - napisał "Spiegel".
Furchner urodziła się 29 maja 1925 roku w Kalthofie (obecnie Kałdowo, dzielnica Malborka) jako Irmgard Dirksen. W obozie koncentracyjnym Stutthof poznała SS-Oberscharfuehrera Heinza Furchtsama. Ponieważ jego nazwisko (furchtsam - strachliwy) zupełnie nie pasowało do funkcjonariusza obozu koncentracyjnego, zmienił nazwisko na Furchner i w 1954 roku ożenił się z młodszą o 19 lat Irmgard.
Była więźniarka oskarżycielką. Przeżyła tragedię obozu
Po wojnie pracowała w sądzie. Od 2014 roku mieszka w domu seniora. Jedną z oskarżycielek ma być Judit Sperling, która została deportowana z matką do Stutthofu 19 lipca 1944 roku. Jej mąż i trzynastoletni kuzyn zostali zamordowani. Obecnie kobieta mieszka w Izraelu.
Ponad 76 lat po zakończeniu wojny proces Irmgard Furchner jest jednym z ostatnich procesów osób oskarżonych o zbrodnie popełniane w obozach koncentracyjnych. W październiku w sądzie okręgowym w Neuruppin rozpocznie się proces 100-letniego byłego strażnika obozu koncentracyjnego Sachsenhausen o współudział w 3518 przypadkach zabójstwa.
Niemiecki obóz KL Stutthof. Dziesiątki tysięcy ofiar w czasie wojny
W niemieckim obozie Stutthof, 36 kilometrów od Gdańska, podczas II wojny światowej SS przetrzymywało ponad sto tysięcy więźniów. Obóz funkcjonował od 2 września 1939 do 9 maja 1945 r. Ocenia się, że w Stutthofie życie straciło blisko 65 tys. więźniów. Liczbę więźniów tego niemieckiego obozu szacuje się od 110 do 127 tys. osób. Morderstwa były tam codziennością. Więźniów wieszano, torturowano, zagazowywano Cyklonem B. Zamarzali na śmierć, umierali z głodu i epidemii.