RegionalneTrójmiastoPijana lekarka z gdańskich Stogów straciła pracę. Sprawę bada policja

Pijana lekarka z gdańskich Stogów straciła pracę. Sprawę bada policja

Śledczy sprawdzą, czy pijana lekarka naraziła pacjentów na niebezpieczeństwo. 36-letnia lekarz internista została dyscyplinarnie zwolniona z przychodni na Stogach, po tym jak będąc pod wpływem alkoholu, awanturowała się i ubliżała policji. Wcześniej lekarka "za alkohol" straciła pracę w Pucku.

Pijana lekarka z gdańskich Stogów straciła pracę. Sprawę bada policja
Źródło zdjęć: © Radio Gdańsk/Piotr Mirowicz

24.02.2015 | aktual.: 06.06.2018 14:48

- Nie może być tak, żeby po pijaku przyjmować pacjentów - powiedziała jedna z pacjentek gdańskiej przychodni. Kolejna dodała, że musiała to być nowa lekarka, bo niewiele osób jeszcze ją znało. - Teraz tak wszyscy dbają o ludzi. Lekarz nie może być pijany, bo jak ma wyleczyć chorych? - zastanawiała się inna z pacjentek.

Z powodu kłopotów z alkoholem 36-letnia lekarka wcześniej została zwolniona z przychodni w Pucku. Prezes gdańskiej przychodni tłumaczyła, że o tym nie wiedziała. Bożena Strychalska w rozmowie z Radiem Gdańsk powiedziała, że gdy wraz z policją weszła do gabinetu lekarki, wyczuła woń alkoholu. - Nie widziałam, czy kobieta była agresywna. Być może była agresywna później, kiedy wyszłam z pokoju - relacjonowała Strychalska.

Problem alkoholowy 36-letniej lekarki sprawdza Okręgowa Izba Lekarska w Gdańsku. - Musimy potwierdzić, czy w Pucku i w Gdańsku była to ta sama osoba - powiedział Roman Budziński, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Gdańsku. Dodał, że w rejestrze lekarzy jest tylko zapis, czy dana osoba ma prawo wykonywania zawodu. Nie ma natomiast informacji, czy został zwolniony z pracy i z jakich przyczyn.

Kobieta została zatrzymana w piątek w przychodni na gdańskich Stogach. Wyrywała się, kopała policjantów i była agresywna. Funkcjonariusze musieli użyć gazu, by zakuć ją w kajdanki. Po badaniu okazało się, że ma 3 promile w wydychanym powietrzu. Z dyżuru, który pełniła w przychodni na gdańskich Stogach, została przewieziona do aresztu.

Za naruszenie nietykalności cielesnej grozi jej do 3 lat więzienia, z kolei za znieważenie funkcjonariusza na służbie - do roku pozbawienia wolności. Policjanci sprawdzają również, czy lekarka nie naraziła na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pacjentów. Za to przestępstwo grozi do 3 lat więzienia.

Źródło artykułu:radiogdansk.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (28)