"Nic się nie stało". Sylwester Latkowski pokazał film o pedofilii wśród celebrytów. "Opowieść o bezsilności"
"Nic się nie stało" film Sylwestra Latkowskiego o problemie pedofilii w środowisku celebrytów Telewizja Polska wyemitowała w środę wieczorem. Dokument pokazał mechanizm osaczania ofiar przez stręczycieli, którzy mieli działać w klubie "Zatoka Sztuki" w Sopocie. Wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik zapowiedział powołanie zespołu, który zbada tę sprawę.
"To opowieść o bezsilności" - mówi Sylwester Latkowskich na początku filmu. Reżyser przedstawia relacje rodziny i znajomych nastolatki, która 5 lat temu popełniła samobójstwo po tym, jak wpadła w sidła stręczycieli z sopockiego klubu. Chodzi o Krystiana W., znanego jako "łowca nastolatek" i Marcina T., ("Turka”) oraz śmierć Anaidy Tutgushyan, 14-latki, która rzuciła się pod pociąg w gdańskiej dzielnicy Orunia.
To jedna z ofiar oskarżonych ws. "Zatoki Sztuki". To tam wieczorami trafiały zwabione nastolatki, gdzie miały być wykorzystywane seksualnie na skutek szantażu, zastraszenia czy po podaniu narkotyków. W filmie wypowiada się m.in. prezydent Sopotu Jacek Karnowski. Stwierdza przed kamerą, że lokal "Zatoka sztuki stał się "przykrywką do działań pedofilskich, stręczycielskich czy produkcji prostytutek".
Zobacz też: "Zabawa w chowanego". Co z komisją ds. walki z pedofilią? "To nie jest kwestia złej woli"
Jak zauważają komentatorzy, miało być obnażenie celebrytów, a nie przedstawiono żadnych dowodów.
Wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik podczas debaty po emisji filmu w TVP1 zapowiedział utworzenie grupy śledczych, którzy zbadają tę sprawę. - Prokurator Generalny powoła specjalny zespół do wyjaśnienia tej sprawy - powiedział Wójcik.
"Nic się nie stało". Sylwester Latkowski liczy na śledztwo
- Liczę, że po premierze filmu rozpocznie się śledztwo, po którym na ławie oskarżonych zobaczymy organizatorów tego procederu. Co najmniej dwie osoby nie będą już mogły łatwo zaprzeczyć przedstawionym faktom - zapowiadał w rozmowie z WP Sylwester Latkowski.
- Podobnie było ze sprawą siatki pedofilów z Dworca Centralnego w Warszawie, gdzie sprawę skręcono w taki sposób, aby zamieszane w nią znane osoby nie poniosły odpowiedzialności - powiedział Latkowski.
"Nic się nie stało". Krystian W. przed sądem
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku zarzuciła Krystianowi W. popełnienie 65 przestępstw, a pokrzywdzonych jest ponad 30 nastolatek, w tym pięć, które nie ukończyły 15 roku życia. "Łowca nastolatek" usłyszał też zarzuty związane z nakłanianiem do prostytucji oraz czerpania z tego korzyści majątkowych. W. działał w Trójmieście, Pucku, Wejherowie, Władysławowie oraz Redzie od 2008 do 2015 roku.
Inna sprawa przeciwko "Krystkowi" toczy się przed sądem w Wejherowie. Chodzi o nastolatkę, która uciekła z ośrodka opiekuńczego w Sopocie. Mężczyzna spotkał się z nią w marcu 2014 r. w jednym z klubów w Pucku, a później zaproponował nocleg. Dziewczyna zeznała, że została wówczas zgwałcona.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl