Mocne słowa o księdzu Jankowskim. "Sprzeciw wobec czczenia pedofila"
Obrona sprawców obalenia pomnika ks. Henryka Jankowskiego domaga się uniewinnienia. Prokuratura zażądała kary roku więzienia w zawieszeniu na 2 lata oraz 7 tys. zł grzywny. Oskarżenie domaga się też wpłaty 50 tys. zł na kościół św. Brygidy. W gdańskim sądzie wygłoszono mowy końcowe, podczas których nie zabrakło mocnych słów. - Ten pomnik to symbol nienawiści, zła i krzywdy ludzkiej - mówił Konrad Korzeniowski, jeden z oskarżonych.
Kończy się proces trzech aktywistów, którzy w lutym 2019 roku obalili pomnik księdza Henryka Jankowskiego w Gdańsku. W poniedziałek 20 września w gdańskim sądzie wygłoszono mowy końcowe. Rafał Suszek, Konrad Korzeniowski i Michał Wojcieszczuk oskarżeni byli o czyn chuligański, znieważenie pomnika i zniszczenie mienia. Tłumaczyli to doniesieniami o pedofilii ks. Jankowskiego.
Prokurator: Obalenie pomnika ks. Jankowskiego to niebezpieczny precedens
Prokurator Mariusz Skwierawski zażądał wobec wszystkich trzech oskarżonych kary roku więzienia w zawieszeniu na 2 lata oraz grzywny w wysokości 7 tys. zł. Obalenie pomnika nazwał "niebezpiecznym precedensem". Z jego stanowiskiem zgodziła się mecenas Anna Żmijewska, pełnomocniczka oskarżycieli posiłkowych ze społecznego komitetu budowy pomnika. Zażądała w ich imieniu wpłaty przez oskarżonych 50 tys. zł na rzecz kościoła św. Brygidy w Gdańsku, w którym proboszczem był ks. Henryk Jankowski.
Mecenas Żmijewska odniosła się do oskarżeń o pedofilię, które padały pod adresem ks. Jankowskiego. Pod koniec 2018 roku "Gazeta Wyborcza" opublikowała reportaż Bożeny Aksamit, w którym przedstawiła ona świadectwo Barbary Borowieckiej - kobiety, która przyznała, że jako dziecko była gwałcona przez ks. Jankowskiego. Reportaż odbił się szerokim echem i stał się przyczynkiem do obalenia pomnika oraz późniejszych uchwał Rady Miasta.
Zobacz też: Koronawirus. Dr Paweł Grzesiowski mówi wprost: to igranie z życiem tych ludzi
"Ataki na Kościół zaczęły się w Gdańsku w lutym 2019"
- Gdy mówi się o ofiarach należy mieć stuprocentową pewność. Idąc takim tokiem rozumowania każdy z nas mógłby zostać skazany w przestrzeni publicznej przez pewną grupę osób. Czy przestępcą jest ten, kogo sąd uzna winnym przestępstwa czy ten, który został oskarżony? Dziś jest to pomnik, a jutro będzie teatr nienawiści wobec drugiego człowieka, który nie podoba się środowisku oskarżonych - mówiła.
- Ten proces nie dotyczy ks. Jankowskiego tylko oskarżonych. Jakiekolwiek byłyby pobudki tego czynu zasługują na reakcję wymiaru sprawiedliwości. Nie jest trudne do ustalenia z jakich środowisk wywodzą się sprawcy. To, co dzieje się w Polsce, jak ataki na Kościół i duchownych, można stwierdzić, że zaczęło się w Gdańsku w lutym 2019 roku. Każdy ma prawo do własnych przekonań, ale nie ma prawa do kompetencji sądu - dodała mec. Anna Żmijewska.
Proces ws. obalenia pomnika ks. Jankowskiego. Obrona chce uniewinnienia
Obrońca oskarżonych, mecenas Radosław Baszuk wniósł o uniewinnienie. Nie zgodził się z wnioskiem o wpłatę pieniędzy na rzecz kościoła św. Brygidy. Wskazywał, że to miasto było właścicielem gruntu, na którym stał pomnik. Zwrócił uwagę, że pomnik nie został zniszczony - przy przewróceniu padł na podłożone opony.
- Czy naprawdę, zdaniem oskarżenia, w tej sprawie możemy mówić o działaniu z błahego powodu? Czy błahe dla was jest to, że w centrum miasta Gdańska jeszcze w roku 2019, po tym wszystkim co wcześniej powiedziano i napisano, sprzeciw wobec czczenia w przestrzeni publicznej pedofila, antysemity i esbeckiego donosiciela? Ja, ateista, kategorycznie protestuję przeciwko identyfikowaniu osoby Henryka Jankowskiego z Kościołem katolickim w Polsce. W imieniu moich przyjaciół wierzących katolików, których wiary nie podzielam, nie zgadzam się na łączenie Henryka Jankowskiego ze wspólnotą wiernych - mówił prawnik do oskarżycieli.
"Sprzeciw wobec czczenia pedofila, antysemity i donosiciela SB"
- W ich działaniu i zachowaniu nie było pogardy. Istnieje wystarczająco duża liczba świadectw wskazujących, że ich argumentacja nie była irracjonalna, a po prostu jest prawdziwa. Jak bardzo by w Gdańsku nie chciano o tym słuchać. Sąd oddalił wnioski dowodowe obrony zmierzające do udowodnienia, że ks. Jankowski był pedofilem, antysemitą i donosicielem SB, co zdaniem obrony miało wskazać, że nie był osobą z czcią argumentował mec. Baszuk.
"Rajcy miejscy zrozumieli, że Henryk Jankowski nie powinien być honorowany"
Adwokat przypomniał, że choć ks. Jankowski był oskarżany jeszcze za życia o antysemityzm i pedofilię, to nie stanął za to przed sądem. Już po obaleniu pomnika Rada Miasta Gdańska zadecydowała o odebraniu honorów nieżyjącemu księdzu.
- W dostępnych książkach, poświęconych Jankowskiemu, znajdują się dokumenty prokuratorskie. Można wyrobić sobie zdanie dlaczego przed sądem nie stanął i to nie jest dobra wiadomość dla porządku prawnego III RP. Zgadzam się, że nie byłoby uchwał Rady Miasta Gdańska o usunięciu pomnika, zmianie nazwy placu i odebraniu honorowego obywatelstwa Jankowskiemu, gdyby nie oskarżeni. Musimy pamiętać, że te uchwały zostały wydane niespełna 2 tygodnie po dokonaniu czynu (obaleniu pomnika - red). To chyba może wskazywać na to, że późno - ale lepiej późno niż wcale - rajcy miejscy zrozumieli, że Henryk Jankowski nie powinien być honorowany przez władze miasta - dodawał mec. Radosław Baszuk.
Drugi z obrońców wskazywał, że ks. Jankowski nadal jest uznawany przez pewne środowiska za postać pomnikową. Zwrócił uwagę na znaczenie działania oskarżonych dla porządku społecznego.
Sprawa ks. Jankowskiego. Świadectwo Barbary Borowieckiej
Na prośbę obrony sąd odtworzył nagranie wideo, w którym Barbara Borowiecka opowiedziała jak po latach poczucia krzywdy przyjęła pierwszą komunię oraz bierzmowanie dzięki ks. Janowi Kaczkowskiemu. To również nieżyjący już ks. Jan Kaczkowski miał ją zachęcić do powiedzenia prawdy o ks. Jankowskim.
- To co czułem czytając jej tekst było nie do opisania. Nie potrafię sobie wyobrazić jako ojciec, czego doświadczyła. Ten pomnik to symbol nienawiści, zła i krzywdy ludzkiej. Nie potrafiłbym sobie wyobrazić spaceru po Gdańsku patrząc na tę bryłę - mówił Konrad Korzeniowski.
Podczas odczytania manifestu Rafała Suszka (który mówił m.in. o tuszowaniu pedofilii w Kościele oraz ignorowaniu sprawy w Gdańsku) pełnomocniczka oskarżycieli zaapelowało do sądu o przerwanie jego wystąpienia. Tłumaczyła to obrazą urzędu prokuratorskiego oraz odbiegania od tematu sprawy.
Jeden z obrońców zaapelował do sądu o odrzucenie wniosku oraz rozważenie o skierowanie wniosku dyscyplinarnego ws. adwokatki, która przerwała wypowiedź oskarżonego. Prokurator wniósł o nieuwzględnienie wniosku o konsekwencje dyscyplinarne. Prosił by oskarżony kontynuował wystąpienie.
- Jak podsumować rezultat śledczo-procesowego wysiłku i te 202 dni oczekiwania na zmierzenie się z prawdą o Henryku J. - skwapliwym antysemicie, pedofilu i agencie wpływu bezpieki? Ofiary mają twarze i imiona - mówił Rafał Suszek.
Sąd odroczył wydanie wyroku do 28 września.