Skazani za białe róże w rocznicę wybuchu powstania warszawskiego
Obywatele RP zostali skazani za to, że w podczas marszu narodowców w 76. rocznicę powstania warszawskiego stali na Placu Krasińskich w Warszawie z białymi różami - symbolem pokojowej walki z faszyzmem. - Nie skandowaliśmy żadnych haseł, nie mieliśmy żadnych transparentów, tylko białe róże w dłoniach - opisuje mecenas Radosław Baszuk.
Sprawa, o której mowa, dotyczy wydarzeń z 1 sierpnia 2020 roku. Wówczas Warszawiacy na różne sposoby obchodzili rocznicę wydarzeń sprzed 76 lat, kiedy wybuchło powstanie warszawskie.
Marsz narodowców. Reparacje i "tęczowa zaraza"
Jednym z wydarzeń, które towarzyszyły obchodom 76. rocznicy powstania, był Marsz Powstania Warszawskiego, od blisko dekady organizowany przez środowiska skrajnej prawicy - Obóz Narodowo-Radykalny, Młodzież Wszechpolską czy Ruch Narodowy.
Wydarzenie odbywało się pod hasłem: "Niemieckie zbrodnie nierozliczone". Pojawiały się hasła i przemówienia dotyczące reparacji wojennych, nie zabrakło również okrzyków homofobicznych i ksenofobicznych.
Poseł Konfederacji Robert Winnicki, dawniej prezes Młodzieży Wszechpolskiej i Ruchu Narodowego, mówił o "tęczowej zarazie". Zrywano, deptano i palono tęczowe flagi.
Zobacz także: "Lex TVN". "Putinowskie wzorce"
Doszło również do przepychanek z policją oraz kontrmanifestantami, którzy od lat sprzeciwiają się zawłaszczeniu tej rocznicy przez środowiska nacjonalistyczne, wprost zarzucając im działania o charakterze faszystowskim.
Spacyfikowani przez policję za białe róże
Przed godz. 17.00 pod Pomnikiem Powstania Warszawskiego na Placu Krasińskich zebrało się 16 osób związanych z Obywatelami RP. W dłoniach trzymali białe róże - symbol pokojowej walki z faszyzmem.
- Nie skandowaliśmy żadnych haseł, nie mieliśmy żadnych transparentów, tylko białe róże w dłoniach. Mimo to, za symbol walki z faszyzmem, zostaliśmy spacyfikowani przez policję w rocznicę powstania warszawskiego - opisuje w rozmowie z WP mecenas Radosław Baszuk, uczestnik wydarzenia.
Obywatele RP zostali siłą usunięci z Placu Krasińskiego. Następnie skierowano wobec nich wnioski o ukaranie do sądu.
"Prawnie zajął i wzbraniał się opuścić miejsce"
W poniedziałek, 12 lipca, mecenas Baszuk udostępnił na Facebooku wyrok nakazowy Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście, w którym uznaje się go winnym przeszkadzania w przebiegu niezakazanego zgromadzenia i karze naganą.
Jak czytamy: "Bezprawnie zajął i wzbraniał się opuścić miejsce".
- Kuriozum całej sytuacji polega na tym, że w 76. rocznicę antyfaszystowskiego powstania, spod pomnika tegoż powstania wynosi się osoby, które z białymi różami w dłoniach protestują przeciwko faszyzmowi - ocenia mecenas.
Zapowiada, że podobnie jak inni skazani, wniesie sprzeciw od wyroku. Wcześniej razem z Obywatelami RP złożył zawiadomienie o nadużyciu uprawnień przez funkcjonariuszy policji, którzy wynieśli ich sprzed Pomnika Powstania Warszawskiego.
Powstańcy przeciwko manifestacjom nacjonalistów
W wyroku sądu napisano, że 1 sierpnia 2020 roku terenem wokół Pomnika Powstania Warszawskiego rozporządzał Obóz Narodowo-Radykalny. Ten sam, którego działalności sprzeciwia się spora część środowiska powstańczego.
- W ostatnich latach obserwujemy coraz śmielszą aktywność organizacji i ugrupowań, które z nienawiści uczyniły narzędzie walki politycznej, a rocznice wydarzeń historycznych traktują jako kolejną okazję do nawoływania do przemocy, głoszenia haseł godzących w ludzką godność, prezentowania symboli zakazanych prawem - czytamy w liście stowarzyszenia „Otwarta Rzeczpospolita”, które domagało się powstrzymania ubiegłorocznego marszu.
Co znamienne, wśród sygnatariuszy apelu w tej sprawie znalazło się pięcioro uczestników powstania warszawskiego: Anna Jakubowska „Paulinka”, Tomasz Prot „Tom”, Anna Przedpełska-Trzeciakowska „Grodzka”, Wanda Traczyk-Stawska „Pączek” oraz Maria Wiśniewska „Malina”.