Lech Wałęsa usłyszał zarzuty. Chodzi o TW "Bolka"
W piątek były prezydent Lech Wałęsa usłyszał zarzut składania fałszywych zeznań. Chodzi o wypowiedzi Wałęsy dotyczące dokumentów SB znalezionych w tzw. szafie Kiszczaka. Byłemu prezydentowi grożą za to nawet trzy lata więzienia. Wałęsa wydał już w tej sprawie oświadczenie.
Od czerwca 2017 roku IPN prowadzi postępowanie karne przeciwko Lechowi Wałęsie w związku ze złożeniem fałszywych zeznań dotyczących dokumentów tajnego współpracownika SB o pseudonimie "Bolek". Chodzi o wypowiedzi byłego prezydenta, w których zanegował autentyczność dokumentów znalezionych w 2016 r. w domu byłego szefa MSW Czesława Kiszczaka. Odkryte dokumenty wskazują m.in. na to, że w pierwszej połowie lat 70. Wałęsa przekazywał informacje Służbie Bezpieczeństwa i otrzymywał w zamian pieniądze.
Byłemu prezydentowi grozi do trzech lat więzienia
W piątek 29 października prokuratura IPN postawiła zarzuty składania fałszywych zeznań Lechowi Wałęsie. Lech Wałęsa nie przyznał się do stawianych mu zarzutów i odmówił składania wyjaśnień.
Wydał też w tej sprawie oświadczenie na swoim profilu na Facebooku, w którym napisał m.in., że sam fakt stawiania mu zarzutów w tej sprawie "uważa za haniebny".
"Prokuratura nie jest miejscem do ustalania prawd historycznych – prawdę o tamtych czasach ustalą historycy, a wyroków historii nie boję się. Nie będę się przed prokuratorem tłumaczył z moich działań, które przyniosły zwycięstwo Solidarności, wolność Polsce, a w konsekwencji upadek komunizmu" - czytamy w oświadczeniu Wałęsy.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Jak podaje pion śledczy IPN, śledztwo dotyczy zeznań, które były prezydent złożył w 2016 roku, w toku postępowania karnego w sprawie podrobienia na jego szkodę dokumentów operacyjnych Służby Bezpieczeństwa z lat 1970-76.
Czytaj także: Dlaczego wyją syreny? Gdańsk dołącza do wielkiej akcji
Przesłuchany wówczas w charakterze świadka i uprzedzony o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i zatajenie prawdy, prezydent zaprzeczył, aby sporządzał i podpisywał okazane mu podczas przesłuchania dokumenty znajdujące się w teczce personalnej i teczce pracy tajnego współpracownika Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie "Bolek".
Lech Wałęsa zapytany o PiS. Były prezydent długo odpowiadał
Prokuratorzy IPN twierdzą, że wiarygodność zeznań Wałęsy podważa opinia biegłych z zakresu badania pisma ręcznego i korespondujące z nią dowody. Wykazały, że dokumenty znalezione w teczkach tajnego współpracownika SB o pseudonimie "Bolek", w tym zobowiązanie do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa, pokwitowania odbioru pieniędzy i doniesienia agenturalne, są autentyczne. To właśnie na tej podstawie Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku, prawomocnie umorzyła w 2018 r. postępowanie w sprawie podrobienia dokumentów SB na szkodę Lecha Wałęsy.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Były prezydent nie pojawiał się wcześniej w prokuraturze, usprawiedliwiając się przyczynami zdrowotnymi.
Składanie nieprawdziwych zeznań jest przestępstwem z art. 233 paragraf 1 Kodeksu karnego, za co byłemu prezydentowi grozi kara do trzech lat więzienia.