"Jak mam przeżyć za 1,3 tys. zł?" Nie wszyscy bezdomni chcą pomocy
Zastraszające dane. Tylko w Gdańsku z pomocy opieki społecznej korzysta 17 tys. osób. W Polsce żyje 30 tys. bezdomnych. 30 procent z nich nie chce korzystać z pomocy państwa. - Głównie z powodu dumy, uzależnienia oraz chorób psychicznych - wylicza Robert Klimczak, kierownik Działu ds. Osób Bezdomnych gdańskiego MOPR.
Idę gdańskim Śródmieściem. Nagle zatrzymuje mnie obcy człowiek. Na pierwszy rzut oka widać, że to bezdomny. Kilkudniowy zarost, porwane ubranie, byle jakie buty i odrzucający zapach uryny. Pada prośba o pieniądze. Mój rozmówca mówi wprost - brakuje mu na alkohol. Rozmawiamy chwilę. Okazuje się, że to były nauczyciel. Żona go zostawiła. Po rozwodzie został z długami. Na pytanie o pracę zbywa mnie śmiechem. "Jak mam przeżyć za 1,3 tys. i płacić długi?" - pyta retorycznie. Rozmowa się kończy. Ja idę na kolejkę. Mój rozmówca - szukać złomu.
Ile jest takich osób w Gdańsku? Według statystyk z różnych form pomocy Miejskiego Ośrodka Pomocy rodzinie korzysta aż 4 proc. mieszkańców, ok. 17 tys. osób. Nie wszyscy z nich to bezdomni. Według szacunków Najwyższej Izby Kontroli w Polsce jest ponad 30 tys. osób stale bezdomnych. Jak wynika z najnowszych danych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych tylko w ciągu ostatnich dwóch lat liczba bezdomnych zwiększyła się o ponad 17 proc. Każdego roku na pomoc takim osobom wydaje się ponad 183 mln zł. Coraz częściej odchodzi się jednak od prostego modelu dawania pieniędzy.
- Jednym z naszych celów jest aktywizacja zawodowa bezrobotnych. Uczestnikami projektu "Osiedle Sitowie" są osoby zagrożone wykluczeniem społecznym, a w szczególności osoby z zaburzeniami zdrowia psychicznego, z niepełnosprawnością oraz bezdomne matki z dziećmi. Dlatego wspólnie z sześcioma organizacjami pozarządowymi realizujemy projekt "Osiedle sitowie". Jest to miejsce, gdzie osoby będące od lat w systemie pomocy społecznej i od niej zależne, mogą uczyć się samodzielności i jednocześnie przygotowywać do aktywizacji zawodowej, ale głównym celem projektu jest aktywizacja społeczna i zawodowa oraz zapewnienie miejsc hostelowych czasowego pobytu - mówi Wirtualnej Polsce Monika Ostrowska z rzecznik gdańskiego MOPR.
W całym kraju funkcjonuje ponad 650 placówek dysponujących ponad 22 tys. miejscami noclegowymi. Jednak korzysta z nich niewiele ponad 70 proc. osób pozostających stale bezdomnych - głównie w dużych miastach. Oznacza to, że w altankach, pustostanach oraz miejscach grożących zawaleniem bytuje każdej zimy ponad 9 tys. osób.
- Jak wynika z mojego doświadczenia, głównym czynnikiem determinującym takie zachowanie jest poczucie własnej niezależności objawiające się nadużywaniem alkoholu. Nałóg degraduje podstawowe potrzeby życiowe. Kolejnym czynnikiem jest chęć odcięcia się od rodziny lub zaburzenia psychiczne - mówi Wirtualnej Polsce Robert Klimczak, kierownik Działu ds. Osób Bezdomnych MOPR.
Jak przypomina Klimczak w placówkach jest miejsce dla pijących osób bezdomnych. - Gdański MOPR posiada noclegownię niskoprogową, do której przyjmowane są osoby do 1,5 promila alkoholu. Dlatego apelujemy, aby nie dawać osobom bezdomnym pieniędzy, ponieważ to przedłuża ich życie na ulicy, bez pomocy - dodaje Klimczak.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .