Trwa ładowanie...

Gdyńska policja zamknęła sprawę psa śmiertelnie postrzelonego z łuku

Gdyńscy policjanci zakończyli śledztwo w sprawie psa postrzelonego z łuku. Na komisariat zgłosił się sprawca. Przedstawił przekonywające wyjaśnienia. Funkcjonariusze zakończyli śledztwo nie stwierdzając przestępstwa.

Gdyńska policja zamknęła sprawę psa śmiertelnie postrzelonego z łukuŹródło: Materiały prasowe, fot: Ciapkowo. Schronisko dla bezdomnych zwierząt
d34vb7x
d34vb7x

Sprawa wyszła na jaw pod koniec lutego. Jedna z mieszkanek Gdyni podczas spaceru natknęła się na rannego psa ze wbitą w brzuch strzałą. Zwierzę błyskawicznie przewieziono do lecznicy, gdzie zostało zoperowane. Psu podano narkozę, po czym chirurgicznie wyciągnięto mu strzałę. Badanie ultrasonografem wykazało, że strzała nie naruszyła organów wewnętrznych. Uszkodziła wyłącznie mięśnie. Zwierzę jednak kilka dni później zmarło.

Sprawą zajęła się gdyńska komenda policji. Po nagłośnieniu sprawy na komisariat zgłosił się feralny łucznik. Zeznał, że trenuje strzelanie z łuku z siodła. W momencie, gdy miał oddać strzał, koń się spłoszył. W efekcie zbłąkana strzała trafiła psa, który uciekł do lasu.

- Sprawdzaliśmy miejsce zdarzenia. Podczas śledztwa wykluczono udział osób trzecich. Zwierzę po prostu znalazło się w niewłaściwym miejscu w niewłaściwym czasie. Nie doszło też do żadnego złamania prawa. Na posiadanie łuku, inaczej niż w wypadku kuszy, nie jest wymagane zezwolenie – informuje Wirtualną Polskę, kom. Michał Rusak, rzecznik prasowy gdyńskiej policji.

Mężczyzna zeznał również, że o całym zajściu powiadomił właściciela czworonoga. Wspólnie przeszukiwali las w celu jego odnalezienia. Jednak ten skutecznie się ukrył. Właściciel stadniny potwierdził wersję 48-latka. W związku z tym policjanci uznali, że nie doszło do znęcania się nad zwierzętami i zakończyli śledztwo.

d34vb7x

Gdyńskie psy nie mają łatwego życia. Kilka miesięcy temu strażnicy miejscy podczas patrolu napotkali przywiązanego do drzewa psa. Właściciel obwiązał go linami i pozostawił na pastwę niskich temperatur. Krańcowo wychłodzone zwierzę zostało natychmiast przetransportowane do schroniska, gdzie udzielono mu pomocy.

W efekcie tygodniowych poszukiwań udało im się ustalić, kto znęcał się nad zwierzęciem. Informacje zbierano głównie od działkowiczów oraz osób bezdomnych. W ten sposób udało się dotrzeć do zaskoczonego sprawcy.

Liczba spraw w związku ze znęcaniem się nad zwierzętami w ciągu ostatnich 10 lat wzrosła o 46 proc. Wykrywalność tego typu przestępstw utrzymuje się na stałym poziomie 60-70 proc. Prawo przewiduje za to karę do 2 lat pozbawienia wolności.

Tomasz Gdaniec, Wirtualna Polska

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .

d34vb7x
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d34vb7x
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj