Gdyńscy samorządowcy są zdeterminowani: z Gdyni będą latać samoloty
Rząd wesprze Gdynię w procesie przeciwko Komisji Europejskiej w sprawie lotniska. Spór dotyczy 90 mln zł pomocy udzielonych spółce przez samorząd. Komisja domagała się ich zwrotu. - Bez względu na ostateczny werdykt sędziów samoloty będą latać z Gdyni – deklarują włodarze miasta.
23.09.2015 | aktual.: 28.09.2015 09:32
- Gdynia od kilku miesięcy jest w sporze sądowym z Komisją Europejską. Od wielu miesięcy oczekiwaliśmy wsparcia rządu. Wiemy, zarówno z praktyki, jak i z analizy wielu podobnych spraw, które toczyły się już w państwach Europy, że niezależnie od podstaw prawnych, które pozwalają złożyć skargę, bardzo istotne jest polityczne poparcie rządu. Udało nam się je uzyskać. Z tego faktu jesteśmy bardzo zadowoleni i uważamy, że to przyspieszy właściwe rezultaty w tej sprawie – mówi Wirtualnej Polsce Katarzyna Gruszecka-Spychała, wiceprezydent Gdyni.
Co właściwie wsparcie rządy oznacza dla inwestycji? W praktyce oznacza to, że Polska stanie się jedną ze stron sporu, który trafił do luksemburskiego trybunału. Wraz z samorządowcami udowadniać będzie racjonalność projektu oraz zasadność przyznanego wsparcia finansowego.
- Jesteśmy bardzo zdeterminowani. Bez względu na wynik procesu lotnisko rozpocznie działalność, a z Gdyni zaczną latać samoloty. W wypadku korzystnego dla nas rozstrzygnięcia stanie się to w naturalny sposób. Natomiast wypadku ewentualnej porażki, będziemy szukać formy prawnej pozwalającej na jego uruchomienie - dodaje wiceprezydent Gdyni.
Port Lotniczy w Gdyni Kossakowie miał stanowić przeciwwagę dla gdańskiego Rębiechowa. O potrzebie powstania drugiego lotniska dla Trójmiasta mówiło się od dawna, ale działania podjęto dopiero w marcu 2011 roku. W efekcie rozmów wojsko przekazało w dzierżawę spółce "Port Lotniczy Gdynia - Kosakowo" 40 proc. 700 hektarowej działki, aby prywatny inwestor wybudował obok lotniska wojskowego cywilny port lotniczy wraz z całą infrastrukturą. Po upływie 30 lat dzierżawy skarb państwa miał stać się właścicielem wszystkich praw majątkowych do cywilnego portu lotniczego.
W efekcie podpisanego z wojskiem porozumienia oraz otrzymanego poparcia samorządu lokalnego i wojewódzkiego, budżet spółki zasiliła subwencja w wysokości 90 mln zł, która pochodziła z samorządowej kasy. Komisja Europejska stwierdziła, że środki publiczne przekazane przez gminy Gdynia i Kosakowo na rzecz portu lotniczego stanowi niedozwoloną pomoc publiczną. W związku z tym, europejscy decydenci nakazali zwrot całego wniesionego przez okoliczne gminy wkładu. Spółka nie miała wystarczających środków finansowych, więc w maju ubiegłego roku ogłosiła upadłość.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .