Gdynia. Sędzia otrzymuje pogróżki, prokuratura prosi o międzynarodową pomoc prawną
Sędzia z Gdyni otrzymała pogróżki tuż po tym jak zdecydowała się zastosować środki zapobiegawcze wobec syna gdyńskiego biznesmena. Ten miał pobić operatora TVP. Gdańska prokuratura zwróciła się o międzynarodową pomoc, ponieważ wiadomości pochodzą z zagranicznych serwerów.
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku informuje we wtorek, że śledztwo wobec znieważania i wysyłania gróźb wobec gdyńskiej sędzi zostało przedłużone do 20 marca. - Śledczy zwrócili się o międzynarodową pomoc prawną w tej sprawie w celu ustalenia osoby wysyłającej maile - przekazała prok. Grażyna Wawryniuk - ponieważ serwery, z których wysyłano maile z pogróżkami znajdują się w Stanach Zjednoczonych.
To właśnie gdyńska sędzia wydała postanowienie o zastosowaniu wolnościowych środków zapobiegawczych wobec Aleksandra K., który jest podejrzany o pobicie operatora TVP Gdańsk. K. musi dwa razy w tygodniu meldować się na komisariacie policji ma zakaz kontaktu i zbliżania się na mniej niż 50 metrów do trzech osób pokrzywdzonych w tej sprawie.
Przypomnijmy, że sprawa ma początek w październiku 2020 roku w Gdyni - agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego przeszukiwali dom znanego na Wybrzeżu biznesmena. Nieopodal ustawili się dziennikarze mediów publicznych, którzy realizowali materiał o zatrzymaniu i śledztwie prokuratury wobec K. Po realizacji ekipa telewizyjna pakowała sprzęt - wtedy z wilii wybiegł syn K., który miał wdać się w ostrą sprzeczkę z operatorem TVP, a następnie go pobić.
Śledztwo Polnord. Poznański sąd wydał decyzję
Według prokuratury Ryszard Krauze razem z mecenasem Romanem Giertychem i jeszcze 10 innymi osobami miał wyprowadzić z giełdowej giełdową spółki Polnord ponad 90 milionów złotych. Trójmiejski biznesmen miał to zrobić poprzez sprzedaż fikcyjnych wierzytelności, a także transakcje przeprowadzone za pośrednictwem łańcuszka rzekomo fikcyjnych spółek.
W taką wersję wydarzeń nie dowierzał poznański sąd, który nie zgodził się na areszt wobec żadnego z podejrzanych, w tym Krauzego. Według sędzi Renaty Żurowskiej "prokuratura nie była w stanie nawet uprawdopodobnić popełnienia przestępstwa" wobec których toczy się postępowanie.