Czy po remoncie Szadółek uciążliwy dla mieszkańców zapach zniknie?
Zakończył się wart 17 mln zł remont elementów mechaniczno-biologicznych gdańskiej sortowni śmieci. Przez ostatnie 42 część miejskich śmieci trafiała do Łężyc oraz Chlewnicy. Inwestycje nie wpłynie jednak na ilość emitowanych zapachów.
- Remont, w sensie prac montażowych, oraz przestój właśnie dobiegają końca. Najbliższy czas to naturalny przy takim przedsięwzięciu proces rozruchu instalacji. Powrót do pełnych mocy przerobowych nastąpi w ciągu dwóch tygodni. Przestój wykorzystaliśmy dodatkowo na sprzątanie naszego terenu i sąsiedztwa oraz szeroką gamę prac porządkowych i konserwacyjnych – mówi Wirtualnej Polsce Cyprian Maciejewski, rzecznik Zakładu Utylizacyjnego
Mieszkańcy miasta nie odczuli jednak żadnych dodatkowych problemów w związku z konserwacją.
Odpady były i są przyjmowane przez Zakład bez zakłóceń. Trafiają one bezpośrednio na kwaterę, która jest odgazowywana z biogazu o nieprzyjemnej woni. Gaz z kolei jest kierowany do bioelektrowni i przerabiany na prąd oraz ciepło. W czasie remontu do zakładu trafiło ponad 14 tys. ton odpadów. Pozostałe 3,5 tys. ton śmieci zmieszanych oraz suchych wywieziono do instalacji zastępczych w Łężycach oraz Chlewnicy.
Gdański zakład utylizacyjny podejmuje jednak działania, aby zmniejszyć niedogodności związane z funkcjonowaniem zakładu. Włodarze firmy wpadli niedawno na pomysł jak mierzyć i kontrolować nieprzyjemny zapach. Niebawem powstać ma specjalna aplikacja, dzięki której będzie można zgłaszać nieprzyjemny zapach.
- Stworzenie aplikacji jest pomysłem Zakładu. Dodatkowo mieszkańcy będą mieli też możliwość szybkiego i łatwego poinformowania nas o przepełnionych pojemnikach do selektywnego zbierania odpadów. Umożliwi nam to szybką reakcję, wpłynie też na polepszenie efektywności odbioru śmieci – mówi Wirtualnej Polsce Monika Łapińska-Kopiejć z Zakładu Utylizacyjnego w Gdańsku.
W ubiegłym roku naukowcy z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego prowadzili badania nad zapachem unoszącym się nad Szadółkami. Po analizie próbek udało się ustalić, iż wytwórcą nieprzyjemnej woni jest masa znajdująca się na placu dojrzewania kompostu.
W Polskim prawie brakuje jednoznacznych regulacji dotyczących nieprzyjemnych zapachów. Przekonali się o tym poza mieszkańcami Szadółek, Gdańszczanie z Nowego Portu. Jedna z tamtejszych firm zajmujących się spalaniem odpadów miała, według mieszkańców, emitować zapachy uniemożliwiające otwieranie okien. Emisja ustała dopiero po doniesieniu złożonym do prokuratury przez Pawła Adamowicza.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .