"Bioterroryzm antyszczepionkowy". Prof. Gut o sprawdzaniu szczepień przez pracodawców
- Dawno mówiłem, że jest pewnego rodzaju "bioterroryzm antyszczepionkowy". Każdy pracodawca ma obowiązek zabezpieczenia warunków zdrowotnych pracy. W tym celu może podejmować określone działania - powiedział prof. Włodzimierz Gut w Radiu Gdańsk.
Wirusolog i ekspert Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego, prof. Włodzimierz Gut, był w poniedziałek rano Gościem Dnia Radia Gdańsk. W audycji pytany był o kontrolę szczepień przez pracodawców. Jego zdaniem zatrudniający powinni mieć taką możliwość, by móc tworzyć bezpieczne warunki pracy.
"Bioterroryzm antyszczepionkowy"
- Dawno mówiłem, że jest pewnego rodzaju "bioterroryzm antyszczepionkowy". Każdy pracodawca ma obowiązek zabezpieczenia warunków zdrowotnych pracy. W tym celu może podejmować określone działania. To może być marchewka, ale może być kij, typu włoskiego - urlop bezpłatny, aż do momentu zaszczepienia - powiedział prof. Włodzimierz Gut na antenie Radia Gdańsk.
- Szczepienie przeciw COVID-19 może być wprowadzone w określonych grupach zawodowych, ale wątpię, by dało się je wprowadzić jako obowiązkowe - stwierdził ekspert.
Zobacz także: Czy w grudniu spadnie śnieg? Ekspert z IMGW zdradza pogodę długoterminową
- Z grypą żyjemy kilka setek czy tysięcy lat. To jest inny wirus. Jeżeli zapomnimy o uodpornianiu populacji, to on wróci i jeśli będzie miał kogo zakażać, to zakazi - powiedział ekspert. W momencie gdy 80 proc. populacji nosiło maseczki, to grypy nie było. Teraz gdy maseczki nosi ok. 30 proc. populacji, to mamy znowu do czynienia ze wszystkimi chorobami przenoszonymi drogą oddechową - powiedział prof. Gut na antenie gdańskiej rozgłośni.
Do kwestii kontroli szczepień przez pracodawców odnosił się też minister zdrowia Adam Niedzielski. W poniedziałkowym wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej stwierdził, że projekt pozwalający na takie kontrole na razie stoi w miejscu.
- Oceniliśmy, że w tej chwili, przy obecnej liczbie zakażeń, ten projekt ma na tyle duże koszty społeczne, wiązałby się z taką negatywną reakcją, że na razie nie dojdzie do jego wprowadzenia. Sytuacja epidemiczna mimo wszystko jeszcze tego nie wymaga. Ale zastrzegam, że to się może zmienić... bardzo szybko - stwierdził minister zdrowia.