RegionalneTrójmiasto"Bił ją pięściami po twarzy, kopał i podpalił włosy"

"Bił ją pięściami po twarzy, kopał i podpalił włosy"

Przed słupskim Sądem Okręgowym trwa drugi proces o zmasakrowanie 33-letniej Anety Martynienko. Sąd odczytał zeznania naocznego, nieżyjącego już świadka śmierci kobiety. To jego 36-letni oskarżony Piotr M. obciąża winą. Tragedia rozegrała się w domu przy ul. Konarskiego w Słupsku, zwanym Czeczenia II w nocy z 19 na 20 września 2006 - informuje "Głos Pomorza".

29.05.2009 | aktual.: 10.06.2009 10:35

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- Aneta Martynienko i jej konkubent Zbigniew G. mieszkali u mnie od trzech miesięcy - zeznał świadek Cezary D. Jego wcześniejsze relacje odczytał sędzia Jacek Żółć, bo świadek zmarł.

- Mieli wziąć ślub. Nawet obrączki kupili. Około dziewiątej wieczorem przyszedł sąsiad Piotr M. "Co wy, k...y, tu jeszcze robicie" - zapytał i uderzył Anetę w twarz. A później z pięści kilka razy Zbigniewa G. Ten był cały zakrwawiony. Mdlał. Miał połamane kości twarzy. Zabrało go pogotowie. Aneta położyła się spać. Około trzeciej w nocy znowu przyszedł M. "Ty k...o, jeszcze tu jesteś?" - uderzył ją w twarz pięściami, kopał, ciągnął za nogi do przedpokoju. Jak leżała, robił jej zdjęcia komórką. Była nieprzytomna. To on zadał cios pięścią w klatkę piersiową. Zaczęła krwawić z ust i się krztusić. Zerwał z niej bluzkę i bieliznę. Wziął dezodorant, psiknął i podpalił zapalniczką jej włosy. Wkładał zapalarkę od gazu w narządy rodne. "Ja cię k... zabiję", krzyczał. Na lusterku miał biały proszek i wciągał go - zeznał świadek.

Aneta nie przeżyła masakry. Po pierwszym procesie sąd uznał, że nie było to zabójstwo, jak chciała słupska Prokuratura Rejonowa, lecz pobicie ze skutkiem śmiertelnym.

Piotr M. dostał 12 lat więzienia, ale wyrok został uchylony. Oskarżony nadal przyznaje się tylko do popchnięcia i lekkiego uderzenia. Twierdzi, że reanimował kobietę, a winą za śmierć obciąża Cezarego D. Chce, by potwierdzili to lokatorzy Czeczenii II.

- Mam propozycję, wysoki sądzie - zaproponował Piotr M. - Czy mógłbym dać ogłoszenie na klatce, żeby się sąsiedzi zgłaszali zeznawać?

Sąd oddalił wnioski. Do sprawy wróci za miesiąc.

Komentarze (90)